W piątek też nie poszłam do szkoły. Czułam, że nie
poradzę sobie z widokiem uśmiechniętego i cieszącego się z życia Konrada. To
wszystko było jeszcze zbyt świeże. Nadal bolała mnie ta sytuacja. Nie
potrafiłam ułożyć sobie tego w głowie. Za
każdym razem kiedy zamykałam oczy, widziałam Konrada. Ten widok sprawiał
mi niewypowiedziany ból.
Wstałam rano w fatalnym nastroju. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się z lekka. Zrobiłam sobie kawę i jadłam śniadanie, które znalazłam w lodówce. Wróciłam do mojego pokoju i moją uwagę przykuł „Kosogłos” Suzanne Collins. Stwierdziłam, że poczytam, aby odpocząć na chwilę od problemów i zapomnieć o bólu. Książka bardzo szybko wciągnęła mnie. Kiedy p. Maria, nasza gosposia zapukała do drzwi mojego pokoju, wołając mnie na obiad, odłożyłam książkę i udałam się do jadalni. Nie byłam głodna, ale postanowiłam zjeść choć trochę, aby nie sprawić przykrości p. Marii. Nasz gosposia zawsze była miła i świetnie gotowała. Lubiłam ją. Często rozmawiałyśmy, bo rodziców często nie było w domu.
Kiedy zjadłam obiad, udałam się do mojego pokoju. Powróciłam znów do lektury „Kosogłosa”.
Zdążyłam przeczytać kilka stron i zadzwonił mój telefon. Dzwonił Dawid.
- Cześć – odezwał się głos w telefonie.
- Cześć -
- Co u Ciebie ? – zapytał gracz Lecha.
- Trochę lepiej niż wczoraj, ale do szkoły nie poszłam. Nie byłam gotowa na spotkanie z Konradem – powiedziałam. Wymawianie imienia mojego byłego chłopaka wywoływało we mnie obrzydzenie.
- Rozumiem, że to dla Ciebie trudne, ale nie możesz zawalać szkoły przez tego dupka. On nie jest tego wart – zdenerwował się Kownacki.
- Wiem Dawid. Masz racje. Obiecuję, że w poniedziałek pójdę do szkoły – uspokoiłam chłopaka.
- Przepraszam, nie powinienem się wtrącać – zmiarkował się Kownacki.
- Przestań. Dobrze zrobiłeś. Ktoś musi postawić mnie do pionu. Dziękuję Ci – odpowiedziałam.
- Za co ? – zdziwił się Kownaś.
- Za to, że tak krótko się znamy, a tyle Ci zawdzięczam. Dziękuję, za to, że stałeś się moim przyjacielem. Za to, że interesujesz się mną i moimi problemami, Za to, że jesteś przy mnie – podziękował Dawidowi najlepiej jak tylko potrafiłam.
- Nie ma za co – odpowiedział – Gdybyś chciała kiedyś porozmawiać to jestem do twojej dyspozycji – zapewnił mnie Lechita.
- Dziękuję, wiem, że mogę na Ciebie liczyć i na pewno skorzystam z tej propozycji – odpowiedziałam zadowolona z propozycji chłopaka. – Nie długo mecz z Legią. Jak przygotowania ? – spytałam.
- O widzę, że terminarz to chyba na pamięć znasz – powiedział ze śmiechem w głosie.
- Znam, ale tylko Lecha – powiedziałam śmiejąc się. Śmiejąc się. Ostatnio śmieję się tylko rozmawiając z Dawidem. W tym momencie zrozumiałam, Kownaś jest dla mnie bardzo ważny. Nie wiedziałam jednak w jaki sposób.
- A treningi pełną parą. Będzie rzeźnia w Warszawie – powiedział, tym razem z pełną determinacją Kownacki.
- Na to liczę. Będę oglądać, więc tam im pokaż, bo jak nie to będziesz miał ze mną do czynienia – straszyłam go ze śmiechem w głosie.
Rozmowa ta trwała jeszcze dobrą godzinę. Świetnie nam się rozmawiało. Mieliśmy wspólne tematu, dużo wspólnych tematów.
Wstałam rano w fatalnym nastroju. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się z lekka. Zrobiłam sobie kawę i jadłam śniadanie, które znalazłam w lodówce. Wróciłam do mojego pokoju i moją uwagę przykuł „Kosogłos” Suzanne Collins. Stwierdziłam, że poczytam, aby odpocząć na chwilę od problemów i zapomnieć o bólu. Książka bardzo szybko wciągnęła mnie. Kiedy p. Maria, nasza gosposia zapukała do drzwi mojego pokoju, wołając mnie na obiad, odłożyłam książkę i udałam się do jadalni. Nie byłam głodna, ale postanowiłam zjeść choć trochę, aby nie sprawić przykrości p. Marii. Nasz gosposia zawsze była miła i świetnie gotowała. Lubiłam ją. Często rozmawiałyśmy, bo rodziców często nie było w domu.
Kiedy zjadłam obiad, udałam się do mojego pokoju. Powróciłam znów do lektury „Kosogłosa”.
Zdążyłam przeczytać kilka stron i zadzwonił mój telefon. Dzwonił Dawid.
- Cześć – odezwał się głos w telefonie.
- Cześć -
- Co u Ciebie ? – zapytał gracz Lecha.
- Trochę lepiej niż wczoraj, ale do szkoły nie poszłam. Nie byłam gotowa na spotkanie z Konradem – powiedziałam. Wymawianie imienia mojego byłego chłopaka wywoływało we mnie obrzydzenie.
- Rozumiem, że to dla Ciebie trudne, ale nie możesz zawalać szkoły przez tego dupka. On nie jest tego wart – zdenerwował się Kownacki.
- Wiem Dawid. Masz racje. Obiecuję, że w poniedziałek pójdę do szkoły – uspokoiłam chłopaka.
- Przepraszam, nie powinienem się wtrącać – zmiarkował się Kownacki.
- Przestań. Dobrze zrobiłeś. Ktoś musi postawić mnie do pionu. Dziękuję Ci – odpowiedziałam.
- Za co ? – zdziwił się Kownaś.
- Za to, że tak krótko się znamy, a tyle Ci zawdzięczam. Dziękuję, za to, że stałeś się moim przyjacielem. Za to, że interesujesz się mną i moimi problemami, Za to, że jesteś przy mnie – podziękował Dawidowi najlepiej jak tylko potrafiłam.
- Nie ma za co – odpowiedział – Gdybyś chciała kiedyś porozmawiać to jestem do twojej dyspozycji – zapewnił mnie Lechita.
- Dziękuję, wiem, że mogę na Ciebie liczyć i na pewno skorzystam z tej propozycji – odpowiedziałam zadowolona z propozycji chłopaka. – Nie długo mecz z Legią. Jak przygotowania ? – spytałam.
- O widzę, że terminarz to chyba na pamięć znasz – powiedział ze śmiechem w głosie.
- Znam, ale tylko Lecha – powiedziałam śmiejąc się. Śmiejąc się. Ostatnio śmieję się tylko rozmawiając z Dawidem. W tym momencie zrozumiałam, Kownaś jest dla mnie bardzo ważny. Nie wiedziałam jednak w jaki sposób.
- A treningi pełną parą. Będzie rzeźnia w Warszawie – powiedział, tym razem z pełną determinacją Kownacki.
- Na to liczę. Będę oglądać, więc tam im pokaż, bo jak nie to będziesz miał ze mną do czynienia – straszyłam go ze śmiechem w głosie.
Rozmowa ta trwała jeszcze dobrą godzinę. Świetnie nam się rozmawiało. Mieliśmy wspólne tematu, dużo wspólnych tematów.
Kiedy skończyliśmy rozmawiać znów zajęłam
się czytaniem. Resztę dnia spędziłam właśnie na czytaniu. To mi pomagało.
Czytając znikałam w inny świat. Tego właśnie wtedy potrzebowałam. Kiedy
skończyłam „Kosogłosa”, poszłam się myć, bo było już po północy.
Kiedy leżałam w łózku dostałam sma-a.
- Dobranoc – napisał Dawid.
- Dobranoc – odpisałam i zasypiałam napełniona optymizmem, którego zaczerpnęłam od Kownackiego.
Kiedy leżałam w łózku dostałam sma-a.
- Dobranoc – napisał Dawid.
- Dobranoc – odpisałam i zasypiałam napełniona optymizmem, którego zaczerpnęłam od Kownackiego.
___________________________________________
Hej Mordeczki !
Przepraszam, że taki krótki, ale taka wena była. Obiecjuję, że następne będą dłuższe.
Wybaczcie, jeżeli bedę długo nieobecna, ale MUNDIAL trwa
i oglądam mecze.
Ps : Kocham Was moi czytelnicy i proszę o komentarze.
Przepraszam, że taki krótki, ale taka wena była. Obiecjuję, że następne będą dłuższe.
Wybaczcie, jeżeli bedę długo nieobecna, ale MUNDIAL trwa
i oglądam mecze.
Ps : Kocham Was moi czytelnicy i proszę o komentarze.
Ściskam i przesyłam całuski :*****
Szalona Fantyczka
Krótki, ale jakże satysfakcjonujący. :D
OdpowiedzUsuńWiesz dobrze, jak bardzo kocham Kownasia, a przez te rozdziały zaczynam za nim szaleć. ^^
Uspokój się kobieto. :3
Weny i pozdorwionka. :*
Ej Kownacki jest mój !!! <3
OdpowiedzUsuńTy masz Możdzenia, a wena jest :3 odpukać :)))