niedziela, 16 listopada 2014

" Jesteś kochany "

Dawid

Obudziłem się pierwszy. Spojrzałem na śpiącą obok Karo. Uśmiechała się przez sen. Wiedziałem, że spotkało mnie ogromne szczęście. Tym szczęściem jest dziewczyna leżąca koło mnie. Pokochałem ją. Miałem przedtem kilka dziewczyn, lecz żadnej z nich nie darzyłem tak silnym uczuciem jak Karolinę. Ona pokazała mi jak to jest, gdy człowiek kocha i jest kochany. Z nią mógłbym spędzać każdą wolną chwilę. Ona dodaje mi siły. Trochę obawiałem się tego wspólnego mieszkania, bo jeszcze nigdy nie byłem w tak poważnym związku. Bałem się, że moje wady mogą zniszczyć naszą miłość. Bałem się, że stracę najcudowniejszą dziewczynę na świecie. No i jeszcze ten Damian. Karo twierdzi, że on jest tylko jej przyjacielem. Ja jednak widzę jak wiele ich łączy. Moją uwagę zwrócił sposób, w jaki Damian patrzy na moją dziewczynę. Może jestem przewrażliwiony, ale przyjaciel nie patrzy tak na przyjaciółkę. Ufam Karolinie, ale nie jemu. Nie chcę pokazywać tego, dlatego traktuję go dość przyjaźnie. Ale tylko ze względu na Karo. Nie chcę, żeby było jej przykro. Nie mogę jej stracić i wiem, że muszę ją wspierać, bo tego najbardziej będzie potrzebowała, gdy rozpocznie rehabilitację. Ja wtedy przy niej będę i pokażę, jak bardzo jest wartościowa i ile dla mnie znaczy.
Nie wiem, jak długo leżałem tak wpatrując się w mojego anioła. Stwierdziłem, że muszę zrobić dzisiaj coś dla niej. Nie mam dzisiaj treningu, więc mogę spędzić cały dzień z nią. Chciałem, żeby ten dzień był wyjątkowy, bo za 3 dni wracają rodzice Karo.
Wstałem delikatnie, żeby nie obudzić nadal śpiącej dziewczyny. Postanowiłem rozpocząć dzisiejsze niespodzianki od śniadanie do łóżka. Może nie jestem MasterChefem, ale jajko ugotować i tosty zrobić umiem. Wszedłem więc do kuchni i zacząłem przygotowywać posiłek.
Kiedy układałem gotowe dania na tacce, do kuchni wszedł Damian z walizką.
     - Cześć, Karo śpi? – zapytał.
     - Cześć, tak śpi.
     - A mógłbyś przekazać jej, że jadę na kilka dni do mamy? Nie chcę jej budzić.
     - Jasne.
     - Dzięki. Ja spadam. Cześć.
     - Cześć.
No to super. Będziemy mogli spędzić dzień tylko we dwoje.
Wziąłem tackę i wszedłem do pokoju. Karo nadal smacznie spała. Śniadanie postawiłem na stoliku, a sam usiadłem na łóżku. Przybliżyłem twarz do twarzy mojej dziewczyny i złożyłem na jej ustach pocałunek.
     - Mmm. Tak mogę być budzona codziennie – Karo uśmiechnęła się do mnie promiennie po pocałunku.
     - Według życzenia Pani. Co powiesz na śniadanie do łóżka? – spytałem, po czym wstałem i podałem dziewczynie tackę z jedzeniem.
     - Jesteś cudowny – na policzku poczułem dotyk ciepłych ust Karo.
     - A co jeśli to dopiero początek niespodzianek? – uśmiechnąłem się cwaniacko jedząc tosta.
     - To powiem, że jesteś najcudowniejszym chłopakiem na świecie.
     - Dopiero teraz to zauważyłaś?
     - Wiem to odkąd Cię poznałam.
     - Jesteś brudna.
     - Gdzie?
     - Tutaj – powiedziałem, smarując nos Karoliny dżemem.
     - O Ty, zemszczę się, ale nie teraz. Pożyj sobie trochę w strachu – zaczęła się śmiać.   
     - A co jeśli się nie boję? – zbliżyłem swoją twarz do jej.
     - To źle – teraz ona skróciła dystans między nami, składając pocałunek na moich ustach. Oddałem go bez wahania. Uwielbiałem jej pocałunki. Każdy jej dotyk był dla niesamowitą przyjemnością. Ona była moim skarbem. Stała się całym moim światem. Została moja siłą, oparciem, to ona sprawiła, że chciałem być lepszy. Uszczęśliwiała mnie. Tak po prostu.

Karolina

To śniadanie było cudowne. Jeszcze żaden chłopak nie zrobił dla mnie tyle, co Dawid. Każdego dnia poznajemy się lepiej. Czuję, że z nim jestem w stanie zrobić więcej, niż mi się wydaje. Każda chwila spędzona z Kownackim napawa mnie nadzieją na lepsze jutro. Przy nim czuję się bezpieczna i kochana. Dawid jest najlepszym co mnie spotkało w życiu.
     - Gdzie jest Damian? – spytałam zauważając brak obecności blondyna.
     - Kazał Ci przekazać, że jedzie na kilka dni do mamy.
     - Dobrze, że pojechał. Pani Basia bardzo za nim tęskniła.
     - Masz ochotę na wycieczkę na Poznania? – brunet zaskoczył mnie tym pytaniem.
     - Jasne, dawno nie byłam w Poznaniu – uśmiechnęłam się do chłopaka. – A gdzie mnie zabierasz?
     - A to niespodzianka.
     - Okej. A o której jedziemy?
     - Za pół godziny.
     - Co?! Przecież ja jestem jeszcze w piżamie. Muszę wziąć prysznic, umyć głowę i w ogóle się ogarnąć.
     - Ty jak zawsze milion przygotowań. Pośpiesz się, a ja najwyżej trochę na Ciebie poczekam.
     - No ja myślę. Lecę pod prysznic.

Dawid

Gdy Karo brała prysznic, ja zastanawiałem się gdzie ją zabrać. Poznań to duże miasto, lecz nie miałem żadnego pomysłu na ciekawą wycieczkę. Nie chciałem, żeby to był banalny wypad na zakupy, czy do kina. To miało być coś innego, wyjątkowego. Wziąłem mój telefon i zacząłem szukać natchnienia w Internecie. I znalazłem.
     - To jest to – powiedziałem do siebie, a na mojej twarzy zagościł ogromny banan.

Karolina

Pół godziny na przygotowanie się do wyjazdu do Poznania. Super. Zagęszczałam swoje ruchy jak nigdy przedtem. Prysznic i mycie głowy zajęło mi pół godziny. Nowy rekord. Z reguły robie to w 45 minut. Po opuszczeniu łazienki udałam się wybrać garderobę na dzisiejszy dzień. Dawid w tym czasie brał prysznic. Zdecydowałam, że ubiorę jeansy i luźny T-shirt, a do tego balerinki. Przebrałam się, wysuszyłam włosy i wyprostowałam je. Oczy podkreśliłam delikatnie maskarą. Gotowa siedziałem na wózku, kiedy z łazienki wyszedł ubrany już Kownacki. Miał na sobie przetarte jeansy i biały T- shirt. Wyglądał genialnie.
      - Gotowa na podbój miasta doznań? – spytał uśmiechając się.
      - Oczywiście – odpowiedziałam mu tym samym. Chłopak pchał mój wózek i pomógł mi przesiąść się do auta. Sam podszedł do przednich drzwi i zdradził kierowcy cel naszej podróży, po czym usadowił się obok mnie.
     - To powiesz mi w końcu dokąd jedziemy? – spytałam.
     - Jaka Ty jesteś niecierpliwa. Dowiesz się, jak dojedziemy.
     - Ty za to jesteś uparty.
     - No nie denerwuj się – Lechita wtulił się we mnie, a ja nie umiałam być na niego zła.
     - Przecież się nie denerwuję – pocałowałam bruneta w policzek.
Całą drogę do Poznania rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wybuchłam gromkim śmiechem.
     - Skąd wiedziałeś, że nigdy nie byłam w zoo? – spytałam wręcz płacząc ze śmiechu.
     - Nie wiedziałem. To nawet lepiej. Pooglądasz sobie zwierzątka.
     - Z wielką przyjemnością.

Dawid

Pomysł z zoo był mega spontaniczny. Po prostu zobaczyłem, że wybudowano nowy wybieg dla lwów i stwierdziłem, że musimy tam pojechać. Kolejno przyglądaliśmy się różnym gatunkom zwierząt. Po minie Karo widziałem, że jej się podobało. Cały czas się uśmiechała i z zaciekawieniem obserwowała wszystkie stworzenia.
      - Zobacz, twój klon – zwróciła się do mnie, pokazując mi pawiana, który spadł z drzewa.
      - Małpa to Ty jesteś wredoto – śmiałem się, a pawian pozbierał się i zaczął mnie małpować. Karolina nie mogła pohamować śmiechu.
      - Mówiłam, że to Twój klon.
      - Ta małpa ze mnie zadrwiła. Idziemy stąd.
      - Ach ta męska urażona duma. W sumie to zgłodniałam. Idziemy coś zjeść?
      - Już 14. Tak chodźmy – wziąłem wózek i udaliśmy się do wyjścia. – W sumie znam fajną restaurację.

Karolina

Dawid zabrał mnie na obiad do przytulnej restauracji. Ściany były pokryte cegła, a pod ladą, za szklaną szybą było mnóstwo korków od wina. Klimat był niesamowity.
     - Co powiesz na tagliatelle z sosem śmietanowo- borowikowym? – zapytał Kownacki, gdy przyglądałam kartę.
     - Powiem, że się skuszę.
     - No to zamawiamy.
W restauracji spędziliśmy 2 godziny. Jedzenie było wyśmienite, a czas spędzony  z Lechitą niesamowity.
     - Dawid, a pójdziemy na zakupy? – spytałam, kiedy wyszliśmy z restauracji.
     - Wiedziałem. No okej, w sumie sam dawno sobie nic nie kupiłem.
     - Dziękuję – uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
No i zaczął się szał zakupów. Wybrałam mojemu chłopakowi koszulę i wysłałam go do przymierzalni. Kiedy czekałam, aż wyjdzie, rozdzwonił się mój telefon. Dzwoniła Marta.
     - Hej.
     - No hej. Co tam porabiasz?
     - A trzymam sobie sufit w City Center* – powiedziałam, na co moja przyjaciółka zaśmiała się.
     - No to zakupy powiadasz. To nie będę przeszkadzać, tylko się jeszcze zapytam. Jesteś jutro w domu?
     - Jestem. Kupić ciastka?
     - Kup.
     - Okej. To czekam jutro – cieszyłam się, że moja przyjaciółka mnie odwiedzi.
     - To do jutra. A i pozdrów Kownasia.
     - Okej, dziękuję. Pa – powiedziałam i rozłączyłam się. W tym momencie z przebieralni wyszedł Lechita w niebieskiej koszuli w kratę. Wyglądał nieziemsko.
     - I jak?
     - Bierzemy. Wyglądasz genialnie. Musisz częściej nosić takie koszule – uśmiechnęłam się do Kownackiego. – A i masz pozdrowienia od Marty.
     - A dziękuję. Dzwoniła?
     - Tak. Wpadnie jutro.
     - Okej. To ja lecę do przebieralni i płacimy za koszulę.
W sumie Dawid kupił 2 koszule, bluzę i jeansy, a ja upolowałam spódnicę, buty, jeansy i koszulę. Po 2 godzinach zakupów, padnięci stwierdziliśmy, że czas wracać do domu.
Kiedy po godzinnej podróży weszliśmy do kuchni obładowani torbami, wybiła 19. Dawid zabrał wszystkie rzeczy do pokoju, a ja od razu udałam się pod prysznic. Ciepłe strumienie wody odprężyły i zrelaksowały moje ciało. Zadowolona pojechałam do pokoju. Dawid przeglądał cos w laptopie.
     - Może obejrzymy jakiś film? – spytał.
     - Bardzo chętnie. To zrobię coś do jedzenia i popcorn.
     - To ja lecę pod prysznic, a potem razem coś wybierzemy.
Kiedy Kownacki mył się, ja przygotowałam popcorn i kanapki. Wzięłam jedzenia i udałam się do pokoju. Stwierdziłam, że pościelę łóżko, bo możemy zasnąć oglądając film. Ułożyłam się wygodnie, a do pokoju wszedł Dawid. Położył się obok mnie i szukał jakiegoś filmu w Internecie.
     - To co oglądamy?
     - Może jakiś horror?
     - No okej, a jaki? – nigdy nie oglądam horrorów, bo po nich się strasznie boję. Jednak, jeśli mam go oglądać z Kownackim, to obejrzę.
     - Freddy kontra Jason?
     - No dobra.
     - Ale jeśli będziesz się bała, to możemy wyłączyć ten film.
     - Przy Tobie niczego się nie boję – powiedziałam, całując Dawida.
     - No to oglądamy.
Film nie był zbyt straszny. Dobrze, że Lechita wybrał akurat ten horror.
     - Która godzina?
     - 22.
     - Oglądamy coś jeszcze?
     - Okej, ale Ty wybierasz film.
     - Obejrzałabym Romea i Julię. Chyba, że nie chcesz, to możemy oglądać jakąś komedię.
     - Nie, Oglądamy Romea i Julię.
     - A nie zanudzisz się?
     - Nie, w końcu są tam jakieś morderstwa. A poza tym raz kiedyś mogę obejrzeć jakieś romansidło.
     - Jesteś kochany.
     - Wiem.
Film był cudowny. Na końcu oczywiście poryczałam się jak głupia.
     - Ej, nie płacz. Nienawidzę jak płaczesz – brunet delikatnie wytarł moje łzy.
     - Dawid, boję się – wiedziałam, że przyszedł czas na tę rozmowę. Kownacki odłożył laptopa na stolik i położył się z powrotem.
     - Czego? – spytał, patrząc mi w oczy.
     - Boję się, że gdy zacznę rehabilitację, nie będziemy mieli dla siebie czasu. Ty będziesz miał treningi, mecze, we wrześniu oboje wrócimy do szkoły. Boję się, że w tym natłoku obowiązków nie będziemy mieli możliwości się spotkać.

Dawid

     - Obiecuję Ci, że zawsze znajdziemy dla siebie czas. Jesteś dla mnie najważniejsza i zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa. Kocham Cię.
     - Ja też Cię kocham – odpowiedziała, po czym złożyła pocałunek na moich wargach. Ja zacząłem pogłębiać te pocałunki. Dodawałem do nich namiętność. Zmieniłem swoją pozycję tak, że teraz leżałem wsparty na rękach nad Karoliną. Cały czas ja całowałem. Wiedziałem, czego chcę.


Karolina

Dawid swoimi pocałunkami schodził na moją szyję. Ja byłam w stanie tylko wydać z siebie ciche westchnienie. Wiedziałam, do czego to wszystko prowadzi.
      - Dawid?
      - Tak? – spytał, nadal pieszcząc moją szyje pocałunkami.
      - Bo ja jeszcze nigdy… Ja jeszcze… Nigdy tego nie robiłam…- zaczęłam się jąkać jak jakaś niedorozwinięta.
      - Nie martw się, poradzimy sobie – Kownacki cały czas mnie całował. Nagle jednak spojrzał mi głęboko w oczy. – Chyba, że nie jesteś jeszcze gotowa. Jeśli tak, to zrozumiem i poczekamy z tym.
Kiedy tak patrzył mi w oczy, w jego ujrzałam miłość. Wtedy już wiedziałam.
      - Chcę tego – powiedziałam i wpiłam się zachłannie w jego usta. Nasze pocałunki były przepełnione miłością, namiętnością i pożądaniem. Wplotłam ręce w jego włosy, a on zabrał się za ściąganie mojej koszulki. Kiedy ją zdjął , ja nie pozostałam mu dłużna. Jego ręce krążyły po moim ciele, a mnie przechodziły dreszcze ekscytacji. Po kolei pozbywaliśmy się naszej garderoby. Kiedy byliśmy w samej bieliźnie, Kownacki zapytał:
      - Jesteś pewna, że tego chcesz?
      - Nigdy nie byłam niczego tak pewna.
Chłopak pozbył się bokserek, a ja zdjęłam moją bieliznę. Zdecydowanie, ale delikatnie połączył nas w jedność, a moje ciało opanowała fala rozkoszy.

Dawid

Po wszystkim leżeliśmy obok siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Delikatnie odgarnąłem kosmyk włosów z twarzy Karoliny.
     - Kocham Cię – powiedziałem i pocałowałem ją.

     - Kocham Cię – odpowiedziała i wtuliła się we mnie. Zdałem sobie sprawę, jak bardzo jestem nią szczęśliwy. Po chwili usłyszałem miarowy oddech dziewczyny i zrozumiałem, ze zasnęła. Nakryłem nas kołdrą i też zasnąłem tuląc mój największy skarb…


_______________________________________
Hej Robaczki !!!
Tak bardzo Was przepraszam :(
Po pierwsze za to, że tak długo mnie nie było,
po drugie, że rozdział jest okropny 
i po trzecie, że mam takie zaległości w czytaniu waszych blogów :( :( :(

Dzisiaj opisałam moją pierwszą scenę łóżkową xDD
Ale masakra, mam nadzieję, że przez to nie przestaniecie czytac mojego bloga xD

Bardzo dziękuję Wam za te 2000 wyświetleń !!!
Jesteście cudowni :* :* :* <3 <3 <3

Proszę o komentarze i obiektywną opinię :)  

* Pewnie niektórzy z Was wiedzą, że niegdyś w galerii City Center w Poznaniu zawalił się dach. Od tamtej pory śmieję się, że jak się nudzę, to pojadę do City Center i będę trzymać sufit, żeby nie spadł.
Wiem, głupia jestem xDD

To pozdrawiam Was serdecznie :)
Szalona Fanatyczka 
Ps: Kolejny rozdział, gdy będzie 5 komentarzy :)

sobota, 27 września 2014

" Ale jak coś zepsujesz, to oddajesz fartucha... "



     - Karolina! Ej! Wstawaj no!- ze snu wyrwał mnie męski głos.
     - Dawid, jeszcze pół godzinki – odpowiedziałam zaspana. Nawet nie otworzyłam oczu.
     - Ja Ci dam Dawid małpo jedna!- dostałam cios z poduszki. Szybko usiadłam na łóżku. Mój wzrok spoczął na wysokim blondynie o niebieskich oczach. Chłopak uśmiechał się promiennie, obnażając białe zęby. Włosy miał potargane, ale to tylko dodawało mu uroku. Ubrany był w jeansy i białą koszulkę z nadrukiem. No tak, cały Damian. Zawsze wyglądał świetnie.
     - Która godzina? – spytałam, zdając sobie sprawę, że spałam zbyt długo.
     - Już 10, a Ty jeszcze śpisz leniu jeden – wiedział, że nie obrażę się za to na niego. Zawsze był wesołkiem i to w nim uwielbiałam. Potrafił mnie rozśmieszyć w każdej sytuacji. Był też bardzo opiekuńczy. Zawsze pierwszy zauważał, że coś się dzieje, że mam jakiś problem. Był takim „starszym bratem”. Zawsze mogłam na nim polegać. Potem pojechał do Anglii, żeby pracować i kontakt nam się urwał.
      - Ja leń? Pożałujesz tych słów – powiedziałam, po czym rzuciłam w Damiana poduszką.
      - Na starszych rękę podnosisz?
No tak Damian był starszy i to dość dużo, bo 5 lat. Jednak różnica wieku nigdy nam nie przeszkadzała.
I tak zaczęła się bitwa na poduszki. Po 15 minutach po całym pokoju latały piórka, a my zmęczeni siedzieliśmy na łóżku.
     - Damian?
     - No co jest młoda? – spytał z uśmiechem na twarzy.
     - Nawet nie wiesz jak bardzo mi Ciebie brakowało – musiałam to powiedzieć. Bardzo tęskniłam za tym głupkowatym blondynem. Najbardziej brakowało mi go zaraz po wypadku.
Spuściłam głowę i czekałam na reakcję chłopaka. On przysunął się do mnie i mocno przytulił.
     - Też za Tobą tęskniłem. Przepraszam, że nie było mnie tutaj, kiedy najbardziej mnie potrzebowałaś. Teraz jestem i obiecuję, że już zawsze będę przy Tobie – Damian pocałował mnie w czubek głowy. – Już nigdy nie pozwolę, żeby ktokolwiek Cię skrzywdził.
     - Dziękuję – odpowiedziałam i pocałowałam mojego przyjaciela w policzek. – Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie.
     - Oj, bo się zaczerwienię. Dobra, ja idę zrobić śniadanie, a Ty się ubierz.
     - Okej.
Damian wyszedł, a ja przesiadłam się na wózek i  podjechałam do szafy. Wybrałam jeansy i bluzkę. Włożyłam wybrane ubrania, a włosy związałam w luźnego koka. Rzęsy delikatnie musnęłam maskarą. Już miałam wyjeżdżać z pokoju, kiedy zauważyłam na stoliku kartkę:
„ Jestem na treningu. Wrócę późno, bo idę z Julą do kina. Kocham D. „
W całym tym zamieszaniu z Damianem, zupełnie zapomniałam o Dawidzie. Pomyślałam, że później mu to wynagrodzę i ruszyłam na śniadanie. W całej kuchni unosił się zapach smażonej jajecznicy.
     - Niech pani zajmie miejsce, już podaję.
     - Z ogromną przyjemnością.
Damian nałożył posiłek na talerze i zaczęliśmy jeść.
     - Czy mówił Ci ktoś, że robisz najlepszą jajecznicę na świecie? – spytałam zajadając się śniadaniem.
     - Każda z moich dziewczyn – uśmiechnął się, ale w jego oczach widziałam ból.
     - Damian, co się stało?
     - Może po śniadaniu pójdziemy w nasze miejsce i tam porozmawiamy?
     - Jasne – uśmiechnęłam się do chłopaka. Znałam Damiana i wiedziałam, że coś jest nie tak.  Coś musiało się wydarzyć. Nie chciałam jednak naciskać.
Przy śniadaniu mało rozmawialiśmy. Zaraz po skończonej konsumpcji, zabraliśmy koc i udaliśmy się w"nasze miejsce". Była to piękna polanka na skraju lasu. Rosły na niej różne kwiaty, ale najwięcej było szałwii, dzięki której łatwiej było się uspokoić i zrelaksować.
Damian rozłożył koc, po czym posadził mnie na nim. Sam usiadł obok.
     - Damian – zaczęłam – powiesz mi, co się stało? Oczywiście nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz.
Blondyn wziął głęboki oddech, zerwał gałązkę szałwii i obracając ją w rękach zaczął mówić.
     - Jak wiesz, do Anglii pojechałem z moim najlepszym kumplem, Bartkiem. Pracę i mieszkanie mieliśmy załatwione, więc nie było z tym problemu. W mieszkaniu obok mieszkała Polka, Kaśka. Ona… Ona była jak anioł. Piękna, mądra, inteligentna, po prostu niesamowita. Ja… Ja się w niej zakochałem. Wpadłem jak smarkacz. Ona stała się całym moim światem. Z czasem odwzajemniła moje uczucia, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Było nam razem dobrze. Pewnego dnia przyszedłem do niej bez zapowiedzi. Nie otwierała, ale słyszałem jej głos za drzwiami, więc użyłem kluczy, które mi dała. Wszedłem i zastałem Kaśkę w łóżku. Ale nie samą. Była z Bratkiem. No, ale w sumie czego się spodziewałem? Że dziewczyna taka jak ona będzie szczęśliwa z kimś takim jak ja? Niemożliwe. Potem dowiedziałem się jeszcze o Twoim wypadku i zdecydowałem, że wracam do Polski. Ale jestem beznadziejny. Dziewczyna mnie zdradziła, moja najlepsza przyjaciółka miała wypadek, a mnie przy niej nie było. Frajer ze mnie.
     - Przestań! Ona na Ciebie po prostu nie zasługiwała. Była idiotką, bo straciła takiego faceta, jakim jesteś. Nie jesteś beznadziejny. Jesteś przystojnym, inteligentnym, czułym, opiekuńczym i mega wesołym facetem. Zarażasz innych swoją pozytywną energią. Potrafisz pocieszyć każdego i zawsze stajesz w obronie słabszych. Jesteś ideałem faceta. Ja na jej miejscu, nigdy nie pozwoliłabym Ci odejść, nie mówiąc w ogóle o zdradzie.
     - Naprawdę tak sądzisz? – Damian spojrzał mi w oczy. Jego były niesamowicie niebieskie.
     - Oczywiście – powiedziałam, całując go w policzek. – Uwierz mi, że znajdziesz dziewczynę, którą pokochasz i z którą będziesz szczęśliwy.
     - Dziękuję – Damian złożył pocałunek na moim policzku. – Dobra, dosyć gadanie o mnie. Lepiej powiedz, co tam się stało z tym Konradem i skąd wzięłaś tego Kownackiego.
     - No to tak. Byłam na meczu Lecha, a Konrad wysłał mi bardzo subtelnego smsa, mówiącego, że z nami koniec. Mecz się skończył, a ja siedziałam dalej na stadionie, zalewając się łzami. Wtedy zjawił się On. Pocieszał mnie jak mógł i zabrał na imprezę. Świetnie nam się gadało i wymieniliśmy się numerami. Bardzo szybko się zaprzyjaźniliśmy. A potem to już samo się tak jakoś potoczyło. Pamiętam, jak Dawid czekał z kwiatami pod szkołą. Tamten moment pod szkołą, był naszym początkiem. Wszystko toczyło się szybko, ale było idealnie. Potem wypadek… Ale on tylko jeszcze bardziej zbliżył nas do siebie. Teraz, pod nieobecność rodziców, mieszkamy razem. Tylko tymczasowo, ale dla mnie to najlepszy okres w życiu. Spędzamy ze sobą tyle czasu, ile tylko się da. Ten związek jest inny, niż ten, który tworzyłam z Konradem. Jest przede wszystkim dojrzalszy. Jest oparty na prawdziwej miłości, wsparciu i zaufaniu. Jestem naprawdę szczęśliwa z Dawidem – mówiąc, cały czas szeroko się uśmiechałam.
     - Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. Chyba spróbuję jakoś zakumplować się z tym Twoim Dawidem. A kiedy zaczynasz rehabilitację?
     - Zaraz po powrocie rodziców. Tylko boje się, że przez brak czasu oddalimy się z Dawidem od siebie.
      - To może porozmawiaj z Nim o tym? Szczerość jest ważna w związku.
      - Masz rację, porozmawiam z Dawidem – uśmiechnęłam się szeroko. – A co powiesz na to, żebyśmy dali pani Marii wolne po południe i sami coś ugotowali? – spytałam blondyna.
      - A chętnie, ale pod warunkiem, że gotujemy spaghetti.
      - Tak jest szefie.
      - Ale jak coś zepsujesz, to oddajesz fartucha – oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.
Postanowiliśmy się zbierać. Kiedy siedziałam już na wózku, Damian złożył koc i ruszyliśmy w stronę domu. Pani Maria ucieszyła się z wolnego po południa i zostawiła nas w kuchni. Wzięliśmy się za gotowanie. Nie obyło się oczywiście bez wygłupów.
Gdy zasiedliśmy do posiłku, zauważyłam, że Damian mi się przygląda.
      - Powiedz mi, kiedy z „ młodej „ stałaś się piękną i mądrą kobietą? – pytanie Damiana bardzo mnie zaskoczyło.
      - Przesadzasz, a poza tym długo się nie widzieliśmy i trochę się zmieniłam.
      - Nie zmieniłaś się. Dorosłaś. Tylko szkoda, że tak szybko.
      - Dlaczego? – Damian znów mnie zaskoczył.
      - Bo dorosła kobieta raczej nie pozwoli sobie na bitwę na żarcie – Damian był smutny.
      - I tu się mylisz – powiedziałam, rzucając go makaronem.
      - Ożesz Ty!
No i stoczyliśmy kolejna już tego dnia bitwę. Było super, nie licząc tego, że oboje byliśmy cali w spaghetti, a kuchnia wyglądała, jakby przeszło przez nią tornado. W tym właśnie momencie do pomieszczenia wszedł Kownacki.
     - Matko Boska Częstochowska! Co tu się stało? – Dawid był zaskoczony, ale kiedy zobaczył mnie i Damiana całych w makaronie, wybuchł śmiechem.
     - Bitwa była. A co z Julą?
     - Rozchorowała się. Dobra pomogę Wam to ogarnąć, bo wątpię, czy sami dacie radę.
     - Anioł, nie człowiek – pocałowałam Dawida.

Posprzątaliśmy, umyliśmy się i spędziliśmy resztę dnia na oglądaniu filmów całą trójką... 




___________________________________
Hej Kociaki!!!
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale chcę Wam to wynagrodzic długością tego :)

No to POLSKA MISTRZEM ŚWIATA!!!
Wiem, że już tydzień, ale ja nadal jest oszołomiona tym co zrobili nasi chłopcy :)
Jestem z nich mega dumna :3

Mam dla Was prezencik:
To link do mojego nowego bloga :)
Jeśli, będziecie miały czas i chęć to gorąco zapraszam :)

Dziś mecz z 7egłą :3
Musimy to wygrać <3
Wierzę w Lechitów <3

Dziś urodziny ma Maciej Gostomski!!!

Wszystkiego najlepszego, zwycięstwa z 7egłą i Majstra!!!

No to życzę miłego czytania i gorąco pozdrawiam :***
Szalona Fanatyczka 




niedziela, 31 sierpnia 2014

" Pewnie chciałabyś mnie w fartuszku oglądać ? "

Obudził mnie mój telefon. Szybko podniosłam się na łóżku i odebrałam. Dzwoniła mama z Barcelony.
      - Hej mamo – powiedziałam niepewnie. Bałam się, że mama może mieć złe wiadomości. Na szczęście się pomyliłam.
      - Dzień dobry córciu. Dzwonię, żeby powiedzieć Ci, że za dwa tygodnie wracamy. Przepraszam Cię, że tak długo, ale Łukasz powoli wraca do formy, a wiesz, że Julka bez Niego się nie ruszy.
      - Dobrze mamo, spokojnie. Rozumiem Julkę. Ja też nie wyjechałabym bez Dawida – na samą myśl o moim chłopaku, uśmiechnęłam się.
      - Właśnie, z jak Wy sobie radzicie ? – wiedziałam, że mama o to zapyta.
      - Jest dobrze. Dajemy radę. Pani Maria bardzo nam pomaga.
      - To dobrze, cieszy mnie to. Kochanie muszę kończyć, bo tata biega po pokoju w jednej skarpecie. Później się zdzwonimy.
      - Dobrze. Pozdrów wszystkich od nas.
      - Dobrze. Do usłyszenia – mama rozłączyła się, a ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Mój tata biegający po pokoju w jednej skarpecie. Szkoda, że mnie tam nie ma.
Spojrzałam na wolne miejsce na łóżku. Dawid widocznie już wstał. No to na mnie też pora. Ubrałam się i przesiadłam na wózek. Powoli udałam się do kuchni, kiedy usłyszałam podniesiony głos Dawida, który sobie soczyście przeklnął. Wjechałam do kuchni, ale Kownackiego w niej nie było. Znalazłam, natomiast zakrwawiony nóż i ślad z kropel krwi, prowadzący do łazienki. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Dawida, który ręcznikiem próbował zatamować krew z palca.
      - Oj sieroto Ty moja. Pokaż ten palec – zwróciłam się do Dawida.
      - No popatrz no, jak krew leci – jęknął Lechita, który delikatnie mówiąc, nie przepadał za widokiem krwi.
      - Chodź do kuchni. Tam jest apteczka i opatrzę Ci tę ogromną ranę – śmiałam się z tego, że takiemu facetowi, jak Kownacki, na widok krwi robi się słabo. Ja natomiast należałam do tych ludzi, którzy mogliby dokonywać operacji na otwartym sercu, nie mówiąc o opatrzeniu małej rany.
W kuchni delikatnie oczyściłam ranę i założyłam plaster.
     - I dzisiaj masz zakaz dotykania noża i jakiegokolwiek innego ostrego przedmiotu – powiedziałam z groźną miną.
     - A miało być takie romantyczne śniadanie, a wyszło jak zawsze – Kownaś miał tak smutną minę, że aż serce się pękało.
     - Oj tam, dobrze jest. Dzisiaj ja zrobię romantyczne śniadanie, a Ty się nie przejmuj – szarpnęłam za koszulkę Dawida, żeby zniżył się do mnie i pocałowałam go. – A teraz marsz po mopa, bo niezłego bałaganu narobiłeś ta krwią.
     - Tak jest pani kierownik- powiedział, przy czym zasalutował, a ja pokładałam się ze śmiechu. Zrobiłam śniadanie, a Dawid wysprzątał kuchnię.
     - Oj Kownacki, Ty się minąłeś z powołaniem. Powinieneś sprzątaczką zostać, a nie piłkarzem – musiałam się trochę z niego ponabijać.
     - A co ? Pewnie chciałabyś mnie w fartuszku oglądać ? – spojrzał w moje oczy, a ja czułam, że odpływam. Te brązowe oczy, zawsze mnie hipnotyzowały. Po chwili jakoś powróciłam do rzeczywistości.
    - Wlewaj sobie wlewaj – zaśmiałam się i wzięłam za zmywanie naczyń po śniadaniu.
    - Karolina dzisiaj jedziemy na mecz i wrócę późnym wieczorem. Może dobrze by było, gdyby Marta tu dzisiaj nocowała ? – widziałam troskę w oczach Dawida.
    - Nie. Nie będę fatygować Marty, a poza tym wrócisz dzisiaj. Ja sobie odpocznę, pooglądam filmy, poczytam i szybko minie mi ten dzień – mówiłam jak najbardziej szczerze. A poza tym trochę brakowało mi chwil, gdy byłam sama. Tylko ja i moje myśli. Postanowiłam, że dzisiaj znowu spędzę czas z sobą. Tak po prostu. Pomyślę, przeanalizuję parę spraw, odpocznę od ciągłego kontrolowania. Odrobina wytchnienia. Tak, tego potrzebuję.
    - Jak wolisz. Ja postaram się wrócić jak najszybciej – Dawid pakował już swoja torbę.
    - Ale spokojnie dam sobie radę.


Dawid pojechał godzinę temu, a ja sobie spokojnie odpoczywałam. Leżałam na łóżku w sypialni i czytałam książkę. Relaks kompletny. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeniosłam się na wózek i pojechałam otworzyć. W drzwiach stał mężczyzna, zasłonięty ogromnym bukietem herbacianych róż. Gdy zobaczył otwarte drzwi, wystawił głowę zza róż.
    - Damian !!!
    - Karo !!! – po chwili już kwiaty leżały obok drzwi, a ja byłam ściskana i całowana.
    - Ale mi zrobiłeś niespodziankę. Na jak długo przyjechałeś ? – spytałam wysokiego bruneta o piwnych oczach.
    - Nie wiem jeszcze. Jak mnie wygonisz, to pojadę do Anglii.
    - O nie nie. Ja Cię tak szybko nie wypuszczę. Tak dawno się nie widzieliśmy. Musimy to wszystko nadrobić – szczerze uśmiechałam się wkładając róże do wazonu.

Z Damianem przegadałam cały dzień. Wtedy do domu wrócił Dawid.
    - Kochanie już jestem – powiedział, wchodząc do pokoju a bukietem czerwonych róż.
    - No nareszcie – pocałowałam mojego chłopaka. – Dziękuję za kwiaty, są piękne. To ja Was przedstawię. Damian, to jest mój chłopak Dawid Kownacki. Dawid, to jest mój najlepszy przyjaciel Damian Maciejewski – przedstawiłam ich sobie, ale zauważyłam, że chyba się nie polubili. Trudno, jakoś będą musieli ze sobą wytrzymać, bo obaj są dla mnie bardzo ważni.
    - Późno już. Pójdę się położyć. Do jutra – Damian pożegnał się i poszedł do pokoju gościnnego, przygotowanego przeze mnie.
    - Nie mogłaś uprzedzić mnie, że przyjedzie twój przyjaciel ? – Dawid był zły.
    - Przepraszam, ale sama nie wiedziałam. Damian zrobił mi niespodziankę. Mam nadzieję, że nie będziesz zły, że zatrzyma się tutaj na jakiś czas – spojrzałam na Dawida błagalnym wzrokiem.
    - No dobrze, w końcu to twój przyjaciel – Dawid pocałował mnie w czoło.
    - Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że mam Cię przy sobie – wtuliłam się w Dawida.
    - Ja też cieszę się, że jesteśmy razem. Kocham Cię – powiedział całując mnie.
    - Kocham Cię – odpowiedziałam mu tym samym.

 Po kolei wzięliśmy prysznic i położyliśmy się spać. Zasnęłam wtulona w mojego mężczyznę... 


                                      _____________________________________________
Hej Kociaki !!!
Przepraszam Was, że tak dawno mnie nie było, ale moja wena się ze mnie nabija chyba :/

Mam pomysł na nowego bloga :3
Byłby połączeniem BVB i LP :)
Co o tym sądzicie ? 
Czy chciałybyście, aby on powstał ? 
Prosze Was o opinię :***

Dziękuję Wam, za pomoc :***
Dzięki Wam Magda założyła bloga !!!
Oto link do NIEGO  
Proszę Was, zajrzyjcie tam, blog jest o BVB :3


Jutro szkoła :/ 
Ratunku !!!
Ale obiecuję Wam, że teraz będę się starała dodawać rozdziały regularnie :)


Co sądzicie o nowym graczu Lecha ? 
Dla mnie Zaur Sadajew nie jest najlepszym wyborem, ale nie ja o tym decyduję :/

Dzisiaj mecz Lech - Cracovia - mecz przyjaźni :)
Cieszymy się :)

Dobra, juz Was nie zanudzam, tylko ostatnia informacja smutna niestety :'(
Łukasz Teodorczyk przeszedł do Dinama Kijów :'(

Teo dziękujemy za wszystko :***** 

No to miłego czytania :***

Szalona Fanatyczka





poniedziałek, 18 sierpnia 2014

" Nasza pierwsza kłótnia "

Obudził mnie dotyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak Dawid dotyka mojego policzka.
     - Dzień dobry kochanie – powiedział, poczym pocałował mnie.
     - A witam, witam panie Kownacki – oddałam pocałunek.
     - Mam niespodziankę – powiedział, po czym wstał i wziął ze stolika tackę ze śniadaniem.
     - Wow, a się pan postarał – na tatce było dosłownie wszystko. Była nawet ścięta róża. – Ale za tę różę, to Ci moja mama bo uszach da – zaczęłam się śmiać z jego przerażonej miny.- Oj nie martw się nie doliczy się – musiałam uspokoić tego pajaca.
     - Ale mnie wystraszyłaś – powiedział i oboje zaczęliśmy się śmiać. – Masz jakieś plany na dzisiaj ? – zapytał, czym mnie zaskoczył.
     - Nie, nie mam, ale z tego co wiem, to Ty masz trening – odpowiedziałam zdezorientowana.
     - Ale zabieram Cię ze sobą na trening, musisz poznać wreszcie chłopaków, w końcu jesteś najwierniejszą kibolką. Rozmawiałem z trenerem i chłopakami. Oni bardzo chcą Cię poznać. A po treningu obiad i może jakieś zakupy, kino ? W końcu dawno razem nigdzie nie wychodziliśmy – po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Propozycja Dawida była wspaniała. Bardzo chciałam poznać graczy Lecha, ale bałam się, że palnę jakąś gafę, lub coś, bo to mi się często zdarza. Chociaż w sumie raz się żyje.
    - Jedziemy – powiedziałam szczerząc się jak głupia do sera. – Tylko w co ja mam się ubrać?
    - No tak największy problem. Pełna garderoba ciuchów, ale nie masz się w co ubrać. Oj Karolina, ubierz się normalnie i tyle, a teraz zjedzmy w końcu to śniadanie, bo umrę z głodu – przewrócił oczami w teatralny sposób
   - No dobra no – zaśmiałam się i dokończyliśmy śniadanie.

Kiedy skończyliśmy śniadanie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran, na którym pojawił się napis Mama. Szybko odebrałam.
   - Hej mamo, co z nimi ? – spytałam zaniepokojona.
   - Cześć córciu. Julia ma złamaną nogą, a Łukasz miał operację, ale wszystko już się ustabilizowało.
   - Dzięki Bogu – odetchnęłam z ulgą.
   - A co u Was ? – mama nie byłaby sobą, gdyby o to nie spytała.
   - Wszystko okej. Radzimy sobie.
   - To dobrze. Kończę, bo tata mnie wzywa. Pozdrów Dawida.
   - Dziękuje uściskaj tatę.
   - Dobrze pa .
   - Pa .
   Przekazałam Dawidowi wieści. Ucieszył się tak samo jak. Wiedziałam, że teraz musi być lepiej.


 Po rozmowie z mama udałam się do garderoby. Zdecydowałam, że ubiorę się w jeansy i koszulkę. Włosy zaczesałam w wysoka kitkę, zrobiłam delikatny makijaż i przyjechałam na moim wózku do pokoju, w którym Dawid pakował swoją torbę treningową.
    - Oj tak nie pójdziesz ! – powiedział, gdy na mnie spojrzał.
    - Dlaczego ? – pomyślałam, że pewnie ubrałam się niestosownie.
    - Za ładnie wyglądasz. Jeszcze mi któryś z chłopaków Ciebie  poderwie i co wtedy ? Zostanę sam jak palec – powiedział i pocałował mnie.
    - Ale Ty głupi jesteś, skoro myślisz, że się dam im podrywać – powiedziałam, śmiejąc się z Dawida.
   - No dobrze. Chodź, jedziemy, bo się spóźnimy – powiedział, po czym przerzucił swoją torbę przez ramię i wziął mój wózek.



Podjeżdżaliśmy pod stadion. Dobrze znałam to miejsce z meczy, na które jeździłam. Przypomniałam sobie wszystkie emocje związane z kibicowaniem.
    - O czym tak myślisz ? – spytał Dawid, gdy pomagał mi wysiąść z auta i przesiąść się na wózek.
    - Przypominam sobie wszystkie chwile spędzone na Inei. Pierwsze mecze, nasze spotkanie, mam z tym miejscem cudowne wspomnienia. Dziękuję, że mnie tu zabrałeś – powiedziałam patrząc w brązowe oczy Kownackiego.
     - Nie ma za co.

Dawid zaprowadził na murawę, a sam udał się do szatni.
    - A więc to jest ta nasza fanatyczka. Witamy na Inei – podszedł do mnie trener Lechitów.
    - Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie sprawiam problemu, przyjeżdżając na stadion w czasie treningu.
    - Ależ skądże. Witamy, witamy – odpowiedział trener.
Rozmawiałam z nim chwilę, gdy na boisko zaczęli wychodzić piłkarze. Na samym początku wychodził Dawid. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, gdy podszedł do mnie.
   - Chłopaki, to jest właśnie Karolina. Nasza mega szalona fanatyczka i moja dziewczyna – Dawid mnie przedstawił , a ja myślałam, że zemdleję, gdy podchodzili do mnie piłkarze Lecha i witali się ze mną. Moje marzenie się spełniło. Poznałam ich wszystkich. Największe wrażenie zrobili na mnie Łukasz Teodorczyk, Gergo Lovrencsics i Tomek Kędziora.
Lechici odbywali trening, a ja się im przyglądałam. W pewnym momencie Tomek Kędziora źle stanął i trening dzisiaj dla niego się skończył. Poszedł do lekarza klubowego po czym wrócił i usiadł koło mnie.
   - Mogę Ci dotrzymać towarzystwa ? – spytał uśmiechając się.
   - Jasne – odwzajemniłam uśmiech. – Wszystko w porządku z Twoja nogą ?
   - Tak tylko dzisiaj mam jej dać odpocząć, a od jutra normalnie trening na pełnych obrotach.
   - To dobrze, bo ekstraklasa trwa, więc jesteś potrzebny klubowi.
   - Beze mnie tez dadzą radę.
   - Może i dadzą, ale będzie trudniej.
   - Wow, aż tak oceniasz moje umiejętności ? – uśmiechnął się.
   - W końcu grasz w pierwszej 11. Jesteś im potrzebny i jesteś świetnym graczem.
   - Dziękuje za miło słowo.
Przez cały trening obserwowałam chłopaków i rozmawiałam z Tomkiem. Złapaliśmy dobry kontakt. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało.
Po skończonym treningu pożegnałam się z chłopakami i razem z Dawidem ruszyliśmy na obiad.
  - Dużo rozmawiałaś z Tomkiem.
  - Tak, fajnie mi się z nim rozmawiało. Jest bardzo spoko. Taki otwarty. E Kownacki chyba nie jesteś zazdrosny ? – spojrzałam na Dawida. Był zazdrosny. – Oj Dawid, przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham – pocałowałam go.
  - No dobrze. Wiem. Chodźmy na ten obiad – teraz już Dawid był uśmiechnięty.

Cały dzień spędziliśmy w Poznaniu. Świetnie się bawiłam z Dawidem. Zresztą tak jak zawsze. Wieczorem wróciliśmy do domu. Dawid poszedł pod prysznic, a ja postanowiłam sprawdzić facebooka. Miałam kilka nowych zaproszeń. Oczywiście od piłkarzy Lecha. Zaakceptowałam je i przeglądałam sobie dalej facebooka, gdy napisał do mnie Tomek.
   - Hej, mam do Ciebie małą prośbę.
   - Hej, mów o co chodzi.
   - Moja siostra ma pojutrze urodziny i nie wiem co jej kupić pomożesz mi ? Proszę
   - Nie ma problemu, tylko powiedz co lubi a ja poszukam cos w necie i Ci podeślę
   - Mam inny pomysł. Przyjadę jutro po Ciebie i pójdziemy do galerii
   - W sumie czemu nie. Może akurat znajdziemy coś fajnego dla twojej siostry
   - Dziękuję, wpadnę po treningu. Do jutra
   - Do zobaczenia
Wylogowałam się z facebooka i udałam się do łazienki, bo Dawid już był w pokoju. Byłam tak zmęczona tym dniem, że po powrocie z łazienki położyłam się i od razu zasnęłam.

Kiedy obudziłam się rano obok mnie leżała kartka.
   „Jestem na treningu. Tak słodko spałaś, że nie miałem serca Cię budzić. Kocham Cię. D. „
O Matko już 11. Muszę się szykować, bo za godzinę chłopaki kończą trening.
Wstałam i szybko udałam się pod prysznic. Po prysznicu ubrałam się, uczesałam, zrobiłam delikatny makijaż i wtedy do domu wrócił Dawid.
    - Wybierasz się gdzieś ? – zapytał.
    - Właśnie miałam Ci wczoraj powiedzieć. Jadę do Poznania. Tomek poprosił mnie o pomoc w kupieniu prezentu dla siostry. Więc mu pomogę
    -  Nie pojedziesz z nim ! – Dawid pierwszy raz na mnie krzyknął.
    - Nie będziesz mi mówił co mam robić ! I właśnie, że pojadę. O Tomek przyjechał.
    - A rób co chcesz !
Wściekłam się. Pierwszy raz Dawid był taki zaborczy w stosunku do mnie. Wyjechałam przed dom. Tomek już czekał.
   - Cześć. Wszystko okej ?
   - Hej. Tak tylko Dawidowi odwala. Dobra jeźdzmy już. Musimy znaleźć cos fajnego.
   - Słuchaj jeśli Dawid ma z tym problem, to sam mogę coś wybrać.
   - Przestań. Obiecałam, że pomogę to pomogę.
   - Okej.
I pojechaliśmy.

 *** W tym samym czasie ***
Ale ja jestem głupi. Nie potrzebnie się z nią kłóciłem. Po prostu kocham ją i jestem zazdrosny. Boję się, że ktoś mi ją odbierze. Muszę ją przeprosić jak wróci. Zachowałem się jak kompletny idiota. Muszę się ogarnąć. Zrobię kolację, żeby ja przeprosić.


*** Karolina ***
   - Dziękuję Ci bardzo za pomoc. Ten naszyjnik na pewno się jej spodoba.
   - Nie ma problemu. Musze już lecieć. Jakbyś jeszcze kiedyś potrzebował damskiego oka, to wiesz gdzie mnie znaleźć. Pa .
   - Jeszcze raz dziękuję i na pewno skorzystam pa
Zaprzyjaźniłam się z Tomkiem. Jest fajny. Ale cały czas nie daje mi spokoju kłótnia z Dawidem. Nasza pierwsza kłótnia. Muszę go przeprosić. Powinnam była mu szybciej powiedzieć o tym spotkaniu z Tomkiem.
  Kiedy weszłam do domu poczułam wspaniały zapach unoszący się w całym domu. Wjechałam do kuchni i zobaczyłam gotującego Dawida.
   - Hej
   - Hej. Karolina, musze Cię przeprosić. To dla Ciebie – powiedział dając mi bukiet czerwonych róż. – Nie powinienem się tak zachowywać. Przepraszam.
   - Jej jakie piękne. Ja tez Cię przepraszam. Mogłam Ci szybciej powiedzieć o prośbie Tomka. On jest tylko moim kolegą. Nic więcej. Nie martw się, tylko Ciebie kocham głuptasie.
Pogodziliśmy się, zjedliśmy pyszną kolację i spędziliśmy cudowny wieczór. Zasypiałam w ramionach Dawida i znów było wspaniale.
    - Kocham Cię – powiedział.
    - Tez Cię kocham – odpowiedziałam i zasnęłam.

*** Następnego dnia ***
Pojechałem na trening. Karolina jeszcze spała, kiedy wychodziłem. Dobrze, że się pogodziliśmy. Właściwie pokłóciliśmy się o kompletna bzdurę.
Wchodziłem do szatni, w której był tylko Tomek, bo przyszedłem dzisiaj szybciej.
   - Cześć.
   - Cześć. Możemy pogadać ? – już wiedziałem, o czym Tomek chce ze mną porozmawiać.
   - Jasne – odpowiedziałem, byłem ciekawy co mi powie.
   - Dawid, ja nie mam nic do Twojej dziewczyny. Po prostu potrzebowałam damskiej opinii. Karolina jest fajna, ale to nie moja liga. Jest tylko kumpelą.
   - Dobra. Tomek jest okej. Rozmawialiśmy wczoraj i już jest okej. I spoko nie mam nic przeciwko temu, że się z nią spotkałeś – powiedziałem.
   - To jak pokój – Tomek wyciągnął rękę na zgodę.  

   - Pokój – odpowiedziałem i poszliśmy na trening.
                                                       __________________________________
Hej Kochani !!!
Przepraszam Was za to powyżej :(
Może i jest dłuższy, ale nie udany :(
A uraz Tomka na treningu jest wymyślony :)

Znalazłam świetny blog o Tomku własnie :)
Zapraszam Was tam : http://tomek-kedziora-story.blogspot.com/

Ten rozdział dedykuje Magdzie :***
Pomagała mi przy nim :***

Mam do Was prośbę, Magda wacha się, czy nie załozyć własnego bloga
Pomóżcie mi ją przekonać :)
Jesli komentujecie, prosze dodajcie napis : MAGDA ZAŁÓŻ BLOGA 
Jestem z góry wdzięczna za pomoc :)

Niedługo 1000 wyswietleń !!!
Jesteście niasamowici :*** Bardzo Wam dziekuję :***

Życzę miłego czytania i dodaję zdjęcia Tomka i Dawida :***
Szalona Fanatyczka 

piątek, 15 sierpnia 2014

" Zawsze będę... "

     Obudziłam się pierwsza. Byłam wtulona w umięśnione ciało mojego chłopaka. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Spojrzałam na niego. Nawet, gdy spał był taki męski. Nie mogłam się na Niego napatrzeć. Zastanawiałam się, czym zasłużyłam sobie na tak wspaniałego chłopaka. Dawid stał się najważniejszą osobą w moim życiu. Wiadomo, że rodzice, Julia i Marta również byli dla mnie bardzo ważni. Jednak ostatnio całe moje życie kręci się wokół Dawida. Nie. To jego życie kręci się wokół mnie. To on był w szpitalu, dzwonił, przysyłał smsy. A teraz śpi obok mnie. Boję się, że kiedyś będzie chciał odejść. Wiem jednak, że jeśli będzie chciał to zrobić, to mu na to pozwolę…
     - O czym tak intensywnie myślisz ? – zapytał, wyrywając mnie z rozmyślań.
     - O tym, że jestem przeraźliwie głodna – uśmiechnęłam się do Niego. – Dzień dobry – pocałowałam Go.
    - A dzień doberek. Jak Ci się spało z Twoim nieziemskim facetem ? – uśmiechnął się zawadiacko.
    - A spało się bosko. No dobra, trzeba wstawać – uwolniłam się z uścisku mojego Dawida.
    - Oj nie dasz człowiekowi poleniuchować – uśmiechnął się.
    - Musimy się ubrać, bo za chwilę tata zrobi nalot – gdy wypowiedziałam te słowa, ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Dawid szybko, ale cicho przeniósł się na kanapę.
    - Proszę.
    - Dzień dobry – do pokoju wszedł mój tata. – Przyszedłem zawołać Was na śniadanie.
    - Dzień dobry. Już idziemy – Dawid odpowiedział spokojnie, lecz, gdy tata wyszedł z pokoju oboje wybuchliśmy śmiechem.
     - A nie mówiłam ?
Dawid zaraz po śniadaniu jechał do domu, bo obiecał siostrze, że zabierze ją na basen. Kochany Dawid. Zawsze bardzo dba o młodszą siostrę. Mają świetny kontakt. Będzie kiedyś świetnym ojcem.


Kiedy czytałam książkę, do mojego pokoju zapukał tata.
     - Możemy porozmawiać ? – spytał.
     - Jasne – odłożyłam książkę na stolik. – Coś się stało ?
     - Nie tylko chciałem Cię o coś zapytać – zauważyłam, że był zdenerwowany. – Czy między Tobą a Dawidem doszło do czegoś w nocy ? – tym pytaniem zbił mnie z tropu.
    - Tato, jak…. Do niczego nie doszło… Jak możesz pytać o cos takiego…- byłam oburzona.
    - Po prostu, jesteście młodzi… Dawid jest starszy… - tata zaczął się tłumaczyć, ale to nic nie dawało.
     - A może mi kamerę w pokoju zamontujesz ?
     - Przepraszam… ja…- nie pozwoliłam mu skończyć.
     - Wyjdź, myślę, że prowadzenie tej rozmowy dalej nie ma sensu… - byłam zszokowana. Tata po prostu wyszedł z mojego pokoju, a ja nie rozmawiałam z nim cały dzień.


We wtorek przyjechał Dawid. Siedzieliśmy w moim pokoju, gdy nagle weszła zapłakana mama.
    - Coś się stało ? –spytałam, bo wiedziałam, że jeśli mama płacze to coś musiało się stać.
    - Julka i Łukasz mieli wypadek w Barcelonie – mama całkowicie się rozpłakała. – Tata już się pakuje.
    - O Boże – tylko tyle zdołałam powiedzieć w tamtej chwili. Czułam, jak potok łez spływa po moim policzku. Dawid od razu mnie przytulił. Wiedział, że właśnie tego potrzebowałam w tamtej chwili najbardziej. Po chwili doprowadziłam się jakoś do porządku.
    - Mamo, ale Ty też musisz tam jechać – spojrzałam na moją rodzicielkę przez łzy.
    - Nie mogę. Ktoś musi zostać z Tobą – widziałam, że bardzo chce tam jechać.
    - Ale mamo, Julia będzie Cię potrzebowała bardziej niż ja.
    - Przepraszam, że się wtrącam – powiedział Dawid niepewnie. – Myślę, że Karolina ma rację. Julia będzie pani potrzebowała., a ja myślę, że mam rozwiązanie tej sytuacji. Jeżeli się państwo zgodzą, mogę zamieszkać z Karoliną, na czas państwa nieobecności.
    - Dawid, jesteś genialny ! – pocałowałam go w policzek. – Mamo, Dawid ma rację. Damy sobie radę. Poza tym nie potrzebuję niańki, tylko kogoś do pomocy – zauważyłam, że mama zaczęła się wahać. Bardzo chciała być przy Julii. – Mamy przecież jeszcze panią Marię.
    - Moja mama też pomoże – dodał Dawid.
    - Poczekajcie chwilę – moja mama wyszła z pokoju. Wiedziałam, że mama się zgodzi, ale co z tatą ? Po tej ostatniej rozmowie, nie byłam pewna, czy się zgodzi. Po pięciu minutach moja mama wróciła.
    - Dobrze, zgadzamy się. My za chwilę wyjeżdżamy na lotnisko. Macie do swojej dyspozycji szofera oraz kartę kredytową – moja mam szybko doprowadziła się do porządku, aby ogarnąć ten chaos.
Już po chwili moi rodzice pakowali walizki do auta.
    - Wyściskajcie ich ode mnie – powiedziałam, żegnając się z mamą. Tata w tym czasie rozmawiał z Dawidem.
    - Bądź grzeczna – pożegnałam się z tatą.
Po chwili rodzice odjechali.
    - Karo
    - Słucham ? – z otępienia wyrwał mnie głos Dawida.
    - Muszę jechać po rzeczy do domu.
    - Ehem – byłam kompletnie nieobecna. – W kuchni powinien być pan Staszek, on Cię zawiezie – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Dawid zaprowadził mnie do pokoju.
    - Dasz sobie radę ? – spytał z troską.
    - Jasne, jedź – wymusiłam uśmiech.
    - Wrócę najszybciej jak się da – pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł.
Ja siedziałam i płakałam. Dlaczego to wszystko nas spotyka ? Czy mój wypadek nie wystarczył ? Czy to jakieś cholerne fatum ? Co jeszcze się wydarzy ? Byłam wściekła na los, za to wszystko co nas spotyka. Kiedy Dawid wrócił było po 22. A ja nadal siedziałam i płakałam. Nie umiałam poradzić sobie z tą sytuacją.
    - Już jestem. Hej Karolina – Dawid klęknął przed wózkiem. – Będzie dobrze. Zobaczysz – delikatnie ścierał kciukiem łzy z mojego policzka. – Twoja siostra jest tako samo silna jak Ty. Poradzi sobie. A Łukasz to mocny facet. Wyjdą z tego – jego dotyk, jego słowa były ukojeniem dla mojej duszy. Kiedy on mówił, że będzie dobrze, to musi tak być.
    - Dawid, dziękuję, że przy mnie jesteś – powiedziałam dotykając jego dłoni.
    - Zawsze będę – odpowiedział.


Ten dzień był strasznie męczący. Stwierdziłam, że umyję się i położę. Dawid w tym czasie rozpakowywał swoje rzeczy. Wzięłam odświeżający i długo prysznic. Na umyte i wytarte ciało założyłam majtki i koszulkę Dawida. Uwielbiałam ubierać jego koszulkę. Pachniała nim. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowałam.
Dawid udał się do łazienki po mnie. Wrócił do pokoju po dwudziestu minutach z mokrymi włosami i w bokserkach.
    - No i czego się tak chwalisz tą klatą, co ? – musiałam się z nim trochę podroczyć.
    - Seksowny jestem co ? – zapytał, poruszając brwiami, co wywołało u mnie salwy śmiechu.
    - Jesteś niemożliwy. Dalej, chodź tu, bo mi zimno.
    - Już lecę – powiedział, po czym szybko wpakował się do łóżka. Poczułam jak mnie obejmuje. Przysunęłam się bliżej Niego i pocałowałam go.
    - Dawid ?
    - Tak kochanie ?
    - Co powiedział Ci mój ojciec ? – ta sprawa nurtowała mnie od wyjazdu rodziców.
    - No powiedział, że jeśli za dziewięć miesięcy zostanie dziadkiem to mi nogi z dupy powyrywa.
   - Co ?! – wyrwałam się z jego objęć.
   - Żartowałem – przytulił mnie znowu. – Mówił, że mam o Ciebie dbać – powiedział, całując mnie w czoło.
   - Ehem – nie byłam pewna, czy pierwsza wersja nie była tą prawdziwą. Stwierdziłam jednak, że ufam Dawidowi. On nie okłamałby mnie. – Kocham Cię – powiedziałam całując mojego Kownackiego.
  - Też Cię Kocham – odpowiedział tym samym.
Przytuliłam się do Niego, kładąc ręce na jego nagim torsie. Jego ciało było tak idealne. Był silny, umięśniony, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Z charakteru był jednak opiekuńczy, troskliwy, czuły, delikatny, choć potrafił być też stanowczy. Trafiłam na swój ideał.
Myśląc o zaletach mojego Dawida, podążyłam w krainę Morfeusza, leżąc w jego ciepłych, silnych, lecz subtelnych ramionach…



                                         ____________________________________
Hej Kociaki !!!
Jak Wam się podoba taki tok wydarzeń ? 
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, za te nieszczęścia :)

Ten rozdział jest ze specjalną dedykacją :
DLA MEGA SZALONEJ MARTY, KTÓRA CIĄGLE WE MNIE WIERZY I DAJE MI SIŁĘ DO DLASZEGO PISANIA
DZIĘKUJE CI <3 <3 <3

Życzę Wam miłego czytania :***
Szalona Fanatyczka 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

" Jasne, że będę spał ... "

   No to jutro wracam do domu. Nareszcie. Rodzice zrobili szybki remont podczas mojego pobytu w szpitalu. Przystosowali dom do mnie. Cieszę się z tego powodu, przynajmniej niektóre czynności będę mogła nadal sama wykonywać. Ostatnia noc w szpitalu. Nie śpię. Myślę, jak to będzie po moim powrocie do domu. Boję się, że Dawid nie będzie miał dla mnie tyle czasu, a ja tak bardzo go potrzebuję. Chociaż nie będę się martwić na zapas. Rozmyślałam jeszcze chwilę, a potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


*** Następnego dnia ***
No to dzisiaj wracam do domu. Spakowałam się już i czekam na rodziców i Dawida. Dzisiaj jest 2 sierpnia, sobota. Strasznie długo leżałam w tym szpitalu. Teraz jednak chcę myśleć tylko o powrocie do domu. Za 2 tygodnie zaczynam rehabilitację. No to powalczymy z tym losem. Zobaczymy kto jest silniejszy. Gdy tak myślałam, do pokoju wszedł Dawid.
     - No cześć piękna – podszedł i pocałował mnie. – Jak Ci się podoba perspektywa powrotu do domu ?
     - No hej, no bardzo mi się podoba. Nareszcie do domu, powiem Ci, że już chyba nie pamiętam jak mój pokój wygląda – zaczęliśmy się śmiać razem z Dawidem.
     - No to sobie dzisiaj przypomnisz. Ale widzę, że humorek Ci dopisuje – usiadł obok mnie i objął mnie.
     - No dopisuje, dopisuje. Gdzie mama i tata ?
     - Poszli po twój wypis i skierowanie na rehabilitację.
     - Już przyszli – mama razem z tatą stanęli w drzwiach. – I co gotowa na powrót do domu ? –  mama była wyraźnie szczęśliwa z mojego powrotu.
     - Tak, proszę jeźdźmy już – naprawdę stęskniłam się za moim domem.
     - No to jedziemy – powiedział tata biorąc moje rzeczy. Dawid natomiast wiózł mnie na wózku, który kupili dla mnie rodzice. Zjechaliśmy windą i udaliśmy się w stronę auta. Tata zapakował torbę do bagażnika, a Dawid zapakował mnie do auta, po czym usiadł obok mnie.
     - No to czas na Twój wielki powrót – powiedział i złapał mnie za rękę. Ja oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam.

    - Niespodzianka !!! – krzyknęli wszyscy, gdy Dawid wprowadzał mnie do domu.
    - Wy jesteście nie możliwi – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. – Kto to wymyślił ? – spytałam.
     - Dawid – odpowiedziała moja siostra, Julia, która jako pierwsza podeszła mnie uściskać.
Potem po kolei ściskali mnie wszyscy. Łukasz, chłopak Julii, Marta, Dawid, chłopak Marty, tak wiem, mamy chłopaków o tym samym imieniu. Na końcu podeszła do mnie pani Maria. Dopóki jej nie zobaczyłam, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się za nią stęskniła. Pani Maria właściwie mnie wychowywała, kiedy rodzice wyjeżdżali, a wyjeżdżali bardzo często.
     - Nareszcie jesteś w domu – mówiła ze łzami w oczach.
     - Bardzo się za panią stęskniłam – wyznałam szczerze.
Potem wszyscy długo siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy. Było naprawdę super. Jednak zrobiło się późno i wszyscy zaczęli się zbierać. Oczywiście Dawid wychodził ostatni.
     - Jesteś niesamowity. Dziękuję Ci – powiedziałam całując mojego chłopaka.
     - Nie ma o czym mówić. Lecę, bo robi się późno. Jutro przyjadę. Kocham Cię – pocałował mnie i poszedł.
Muszę  przyznać, że poruszanie się na wózku po domu nie sprawiało mi większego problemu. Poprosiłam więc panią Marię, aby zamknęła drzwi na klucz, a ja wybrałam się do mojego pokoju. Kiedy mój tata zobaczył, że sama jadę do pokoju, prawie szału dostał.
    - Boże, Karolina, nie mogłaś mnie zawołać ?! Przecież zawiózłbym Cię do pokoju – powiedział podchodząc i biorąc mój wózek.
    - Ale tato ja sobie sama świetnie radzę. Nie potrzebuję, żeby ktoś obwoził mnie po domu. A poza tym nie chcę, żeby ktoś to robił. Chcę chociaż częściowo być samodzielna – jednak moje tłumaczenia nie docierały do mojego ojca.
    - Ale nie ma mowy, żebyś sama jeździła po domu. Zawsze masz kogoś wołać ! Zrozumiano ? – wiedziałam, że z tatą nie wygram.
    - Zrozumiano – odpowiedziałam, kiedy byliśmy już w moim pokoju. – A teraz wybacz, ale chcę się położyć.
    - To pomogę Ci położyć się na łóżku – mój tata był przewrażliwiony.
    - Tato poradzę sobie – ta jego nadopiekuńczość doprowadzała mnie do szału.
    - Nie dyskutuj – powiedział i położył mnie do łóżka. – Dobranoc, a jak będziesz czegoś potrzebowała to wołaj.
     - Dobranoc.
Tata zamknął drzwi, a ja przebrałam się w piżamę. Wzięłam mój telefon i napisałam smsa do Dawida : Dobranoc KOCHAM CIĘ :***
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
     - Kolorowych snów, też CIĘ KOCHAM :***
Odczytałam wiadomość, po czym położyłam się i zasnęłam.

*** Następnego dnia ***
Julia wpadła do mojego pokoju jak oparzona. Wiedziałam, że moja starsza siostra jest szalona, ale nie sądziłam, że aż tak.
     - Karolina wstawaj !!! – krzyknęła mi do ucha, rzucając się na moje łóżko.
     - No cześć Julia, fajnie mi się spało, dzięki, że pytasz – powiedziałam ironicznie, ale ona nic sobie z tego nie robiła.
     - Mam wiadomość. Jutro wyjeżdżam z Łukaszem do Barcelony !!! I on chyba mi się tam oświadczy !!!
     - No siostra to szalejesz – powiedziałam, ciesząc się razem z nią.
     - I mam do Ciebie prośbę – zrobiła maślane oczy.
     - Tak możesz pożyczyć moją walizkę i kilka ciuchów – od razu wiedziałam o co jej chodzi.
     - Kocham Cię siostra – krzyknęła po czym otworzyła moją szafę i zabrała z niej kilka ciuszków, które spakowała do walizki.
     - Leć już, bo się musisz spakować – pogoniłam ją, a ona pocałowała mnie w policzek i tyle ją widziałam.
 Ubrałam się i właśnie chciałam się przesiąść na wózek, gdy do mojego pokoju wpadł tata.
     - Dlaczego mnie nie zawołałaś ? – był oburzony.
     - Bo poradzę sobie bez Ciebie tato – protestowałam, lecz on posadził mnie na wózku.
     - Masz mnie wołać i tyle – powiedział, po czym zawiózł mnie na śniadanie do jadalni.
     - Dzień dobry – powiedziałam do pani Marii.
     - Dzień dobry, Karolino – uśmiechnęła się do mnie. – Co życzysz sobie na śniadanie?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do jadalni wszedł Kownacki.
     - Dzień dobry. Cześć piękna- podszedł do mnie. – Jak się spało?
     - Cześć, świetnie mi się spało – odpowiedziałam całując mojego chłopaka. – Zjesz ze mną śniadanie ?
     - Jasne, a co jemy ? – ach ten Dawid.
     - Może tosty ? - spytałam go.
     - Bardzo chętnie.
     - No to biorę się za tosty – pani Maria z uśmiechem przygotowała nam śniadanie.
     - Pójdziemy później na spacer ? – zapytałam Dawida.
     - Jasne, że pójdziemy – uśmiechnął się do mnie.
Kiedy zjedliśmy śniadanie poszliśmy na spacer. Udaliśmy się nad jezioro, nad którym siedzieliśmy ponad 4 godziny. Kiedy wróciliśmy, poszliśmy do mojego pokoju i oglądaliśmy film. Dawid włączył jakoś komedię i uśmialiśmy się do łez. Później rozmawialiśmy do wieczora. Boże jak ja uwielbiałam z nim rozmawiać. Tematy nigdy nam się nie kończyły. Stwierdziliśmy, że Dawid zostanie na noc. Nie chciałam, żeby tłukł się po nocy. Chciałam, żeby nocował u mnie. Tata się zgodził, a Dawid miał spać na kanapie w moim pokoju.
     - Mam do Ciebie prośbę – powiedziałam niepewnie zanim się położyliśmy.
     - O co chodzi ? – podszedł do mnie uśmiechając się.
     - Mogę spać w twojej koszulce ? – zapytałam.
     - Jasne, że możesz - powiedział, po czym wyciągnął z torby jedną z tych jego ogromnych koszulek i podał mi. Założyłam ją i położyliśmy się, Dawid na kanapie, a ja w łóżku i od razu zasnęliśmy. Miałam nadzieję, że prześpię tę noc. Niestety w nocy śnił się ten koszmar co zawsze. Wypadek. Obudziłam się z krzykiem.
     - Hej, już dobrze, jesteś bezpieczna – mówił do mnie przytulając mnie.
     - Będziesz spał ze mną ?

     - Jasne, że będę spał – uśmiechnął się do mnie, po czym wszedł do łóżka. Wtuliłam się w niego i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam….


                                                         __________________________________
No to wracamy :)
Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowy rozdział :)
Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale moja weny wyjechała na wakacje :/

Ten rozdział chcę zadedykować moim dwóm przyjaciółkom : Magdzie i Marcie :***
Dziękując, że pomogły mi wrócić na bloga :)
Dziewczyny bez Was najprawdopodobniej zawiesiłabym bloga :/ 
Dziekuję :)

Chcę również podziękować : Kolorowej Bieli, Kamoncikowej Kali, Lulu Julicie oraz Julce :* 
Za wszystkie komentarze :*** 
Dziękuję Wam :***

Wczoraj mecz Lechia 1: 2 Lech 
Wygrywamy, dzieki Tomkowi Kędziorze i Łukaszowi Teodorczykowi 
Dzięki chłopaki :***
 Sędzia nie uznał gola Dawida :/ Ma szczęście, że go nie dorwałam :3
  
Specjalnie dla Was zdjęcia bohaterów meczu :***
Szalona Fanatyczka 




środa, 30 lipca 2014

" Pierwszy raz od wypadku pomyślałam, że jeszcze będę chodzić... "

     I kolejny dzień spędzony w szpitalu. Najchętniej wróciłabym do domu. Wszyscy mnie odwiedzają i życzą zdrowia. Nienawidzę tych życzliwych wizyt. Wszystkim jest tak bardzo przykro, lecz co to zmienia ? Nic. Z każdym dniem czuję się coraz bardziej beznadziejna. Czuję, że już nigdy nie stanę na nogi. Przeraża mnie ta wizja przyszłości. Czuję się samotna. Dawid poleciał do Estonii na eliminacje Ligi Europejskiej. Cieszę się z tego powodu. Cieszę się, że Dawid robi to co kocha. Bardzo brakuje mi jego obecności i wsparcia, jednak wiem, że dobrze, iż pojechał. On ma swoje życie, karierę, mecze, Lecha. Coraz częściej myślę, że Dawid poświęca mi za dużo czasu. Chciałam nawet zerwać z nim dla jego dobra, lecz każda podjęta przeze mnie próba była nie udana. Dawid nie chce naszego rozstania. Kocham go, ale boję się, że on jest ze mną z wdzięczności. Bo co taki chłopak jak on może widzieć w kalece ? No właśnie nic. Biję się z myślami. Z jednej strony kocham Dawida i nie wiem jakby wyglądało moje życie bez Niego, ale z drugiej strony, ja nie mogę niszczyć jego życia. Nie oczekuję od Kownackiego niczego, w zamian za tę sytuację. Mimo wszystko nie żałuję, że udało mi się uchronić mojego chłopaka przed niebezpieczeństwem. Nigdy nie będę tego żałowała. To była dobra decyzja. Wszystkie najpiękniejsze chwile w moim życiu przeżyłam właśnie z Nim. Mimo, że tak krótko jesteśmy razem, czuję, że z Dawidem mogłabym spędzić resztę życia. On daje mi miłość i poczucie bezpieczeństwa. Kocham go. Ale nie mogę zmarnować mu życia. Muszę coś wymyślić, żeby nie marnował ze mną więcej czasu. I tak już za dużo go zmarnował… 




     Wszystkie moje przemyślenia przerwała osoba wchodząca do mojego szpitalnego pokoju. Kiedy spojrzałam w stronę drzwi, nie wierzyłam własnym oczom. W stronę mojego łóżka zmierzał Konrad. Niósł bukiet czerwonych róż i pudełko czekoladek.
     - Cześć.
     - Skąd się tu wziąłeś ?! Nie powinieneś siedzieć teraz w więzieniu ?! – byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam, jak zareagować.
     - Tata wpłacił kaucję. To dla Ciebie – mówił podając mi kwiaty i czekoladki.
     - Nie chcę nic od Ciebie. Zabierz to. Po co tu w ogóle przyszedłeś ? – nie sądziłam, że będzie miał czelność dawać mi te głupie prezenty. Miałam wrażenie, że myślał, że to załatwi sprawę. Pomylił się, to nie załatwi sprawy.
     - Przyszedłem przeprosić… Karolina… Wtedy za kółkiem… To nie byłem ja… Zanim wsiadłem, wziąłem amfetaminę… Błagam Cię wybacz mi… Byłam zazdrosny…. Ja nadal Cię kocham… Proszę cię wybacz mi – Konrad płakał, ale jego łzy nie robiły na mnie wrażenia.
     - I co liczysz na wybaczenie ? A może czekasz, że rzucę Ci się na szyję ? Wiesz, nie zrobię tego. Bo już nigdy nie będę chodzić ! Przez twój idiotyzm. Może kupić Ci amfetaminę ? Zrobiłeś ze mnie kalekę ! Nienawidzę Cię ! Ale nienawidzę Cię, nie dlatego, że zrobiłeś ze mnie kalekę, nienawidzę Cię, bo chciałeś zrobić to Dawidowi. Chciałeś skrzywdzić najważniejszą osobę w moim życiu ! Jeśli myślisz, że Ci wybaczę, to grubo się mylisz ! – byłam wściekła, ale łzy mimowolnie spływały mi po twarzy.
    
 Nagle do pokoju wszedł Dawid.
     - Ty gnoju ! Wypierdalaj stąd !!! – Dawid chwycił Konrada za koszulę i wyrzucił z pokoju. – I niech Cię tu więcej nie widzę !!!   Karolina, spokojnie, już go tu nie ma – Dawid usiadł na moim łóżku i ujął moją twarz w dłonie. – Już dobrze. Nie płacz. Jestem tu, przy Tobie. Obiecuję, że on już nigdy nie zrobi Ci krzywdy – Dawid delikatnie mnie pocałował. Schylił się tak, że nasze czoła się dotykały.
     - Spójrz mi w oczy. Czy on cos Ci zrobił ? – błysk w oczach Kownackiego był niebezpieczny.
    - Nie, przyszedł przeprosić i wytłumaczyć – fakt o wyznanej miłości wolałam pominąć. Nie chciałam rozlewu krwi.
    - Dobrze. Już wszystko jest dobrze. Nie bój się.
     - Przy Tobie nie boję się niczego – moje wyznanie było w pełni szczere. Przytuliłam się do Dawida. Wdychałam ten jego znajomy zapach, który zawsze kojarzył mi się z poczuciem bezpieczeństwa.  Podniosłam głowę.
    - Dawid, muszę Cię o coś zapytać – spojrzałam w jego brązowe oczy.
    - To pytaj.
    - Czy Ty jesteś ze mną z litości lub wdzięczności ? Bo jeśli tak, to zrozumiem, jeśli odejdziesz.
    - Karolina, głuptasie. Jestem z Tobą z miłości, a nie z litości. Kocham Cię i nie pozwolę, by ktokolwiek Cię skrzywdził. Nie zostawię Cię, bo nie umiem bez Ciebie żyć. Jesteś dla mnie najważniejsza – pocałował mnie.
    - Ale za co mnie kochasz ? Przecież jestem zwykłą dziewczyną. To znaczy byłam. Teraz jestem kaleką – pomimo, iż próbowałam powstrzymać łzy, jedna spłynęła mi po twarzy.
    - Hej, nie płacz – Dawid otarł mi łzę. – Kocham Cię, za to, że jesteś taka niezwykła. Za to, że jesteś taka piękna, za twój charakter, za twój uśmiech, który roztopiłby nawet serce z kamienia. Kocham Cię za twoją siłę, za to, że zawsze mnie zaskakujesz. Kocham Cię za wszystko. Kocham Cię za to, że jesteś. A i jeszcze jedno. Nie jesteś kaleką. Będziesz chodzić, choćbym miał Cię do tego zmusić – uśmiechnął się do mnie.
    - Czym ja sobie zasłużyłam na takiego chłopaka ?
    - Nie wiem właśnie – pocałował mnie w czubek głowy. – Zimą pojedziemy na wakacje. Będzie wspaniale. Zobaczysz. Będziemy tak szaleć, że zabraknie nam pieniędzy. A właśnie mam coś dla Ciebie – z kieszeni wyjął małe pudełeczko. Otworzył je, a w środku był naszyjnik z sercem. – Dla mojego serca. Z białego złota, tak pięknego jak Ty. Założę Ci go.
    - Dawid, poczekaj. Ja nie mogę przyjąć od Ciebie tak drogiego prezentu – wystarczyło, że rzuciłam okiem i już wiedziałam, że naszyjnik był bardzo drogi.
    - Przestań. Uwierz, że stać mnie na taki prezent. Przyjmij go, proszę – zrobił minę szczeniaka i nie mogłam mu odmówić. Założył mi go.
    - Jest piękny. Dziękuję – zaczęliśmy się całować. Dawid trzymał ręce na mojej talii, a ja trzymałam ręce na jego torsie. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
    - No i jak pani Kownacka ? Dobrze całuję ? – zrobił minę zapatrzonego w siebie playboya.
    - Nie wiem, chyba będziemy musieli to powtórzyć – uśmiechnęłam się zalotnie do mojego chłopaka.
    - Skoro nalegasz – powiedział i znowu mnie pocałował. Uwielbiałam, gdy mnie całował. Nie robił tego napastliwie, ale namiętnie. Jego usta były zawsze takie ciepłe.
Potem leżeliśmy i Dawid opowiadał mi o wyjeździe.
Kiedy wyszedł wieczorem, pielęgniarka przyszła zrobić mi zastrzyk.
    - Fajnego masz tego chłopaka – powiedziała, uśmiechając się.
    - Wiem. Lepszego nie mogłam znaleźć – powiedziałam i pomyślałam, że dla Niego będę walczyć.
   
    Pierwszy raz od wypadku pomyślałam, że jeszcze będę chodzić… 




                                 ___________________________________________
Hej Kochani !!!
Dziękuję Wam za te 700 wyświetleń !!!
Jesteście najlepsi !!! 
Dziękuję Wam !!!
Bez Was nie byłoby mojego bloga !!!


No to Wielki Powrót Konrada 
Mam nadzieję, że mnie nie zamordujecie za to ;)


Pozdrawiam Was i życzę miłego czytania :) 

Szalona Fanatyczka


Ps : Dawid Kownacki i Łukasz Teodorczyk nie będą grali w meczu Lecha z FC Stjarnan, z powodu drobnych problemów zdrowotynych :(
Panom życzmy szybkiego powrotu do zdrowia :)