niedziela, 31 sierpnia 2014

" Pewnie chciałabyś mnie w fartuszku oglądać ? "

Obudził mnie mój telefon. Szybko podniosłam się na łóżku i odebrałam. Dzwoniła mama z Barcelony.
      - Hej mamo – powiedziałam niepewnie. Bałam się, że mama może mieć złe wiadomości. Na szczęście się pomyliłam.
      - Dzień dobry córciu. Dzwonię, żeby powiedzieć Ci, że za dwa tygodnie wracamy. Przepraszam Cię, że tak długo, ale Łukasz powoli wraca do formy, a wiesz, że Julka bez Niego się nie ruszy.
      - Dobrze mamo, spokojnie. Rozumiem Julkę. Ja też nie wyjechałabym bez Dawida – na samą myśl o moim chłopaku, uśmiechnęłam się.
      - Właśnie, z jak Wy sobie radzicie ? – wiedziałam, że mama o to zapyta.
      - Jest dobrze. Dajemy radę. Pani Maria bardzo nam pomaga.
      - To dobrze, cieszy mnie to. Kochanie muszę kończyć, bo tata biega po pokoju w jednej skarpecie. Później się zdzwonimy.
      - Dobrze. Pozdrów wszystkich od nas.
      - Dobrze. Do usłyszenia – mama rozłączyła się, a ja wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Mój tata biegający po pokoju w jednej skarpecie. Szkoda, że mnie tam nie ma.
Spojrzałam na wolne miejsce na łóżku. Dawid widocznie już wstał. No to na mnie też pora. Ubrałam się i przesiadłam na wózek. Powoli udałam się do kuchni, kiedy usłyszałam podniesiony głos Dawida, który sobie soczyście przeklnął. Wjechałam do kuchni, ale Kownackiego w niej nie było. Znalazłam, natomiast zakrwawiony nóż i ślad z kropel krwi, prowadzący do łazienki. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Dawida, który ręcznikiem próbował zatamować krew z palca.
      - Oj sieroto Ty moja. Pokaż ten palec – zwróciłam się do Dawida.
      - No popatrz no, jak krew leci – jęknął Lechita, który delikatnie mówiąc, nie przepadał za widokiem krwi.
      - Chodź do kuchni. Tam jest apteczka i opatrzę Ci tę ogromną ranę – śmiałam się z tego, że takiemu facetowi, jak Kownacki, na widok krwi robi się słabo. Ja natomiast należałam do tych ludzi, którzy mogliby dokonywać operacji na otwartym sercu, nie mówiąc o opatrzeniu małej rany.
W kuchni delikatnie oczyściłam ranę i założyłam plaster.
     - I dzisiaj masz zakaz dotykania noża i jakiegokolwiek innego ostrego przedmiotu – powiedziałam z groźną miną.
     - A miało być takie romantyczne śniadanie, a wyszło jak zawsze – Kownaś miał tak smutną minę, że aż serce się pękało.
     - Oj tam, dobrze jest. Dzisiaj ja zrobię romantyczne śniadanie, a Ty się nie przejmuj – szarpnęłam za koszulkę Dawida, żeby zniżył się do mnie i pocałowałam go. – A teraz marsz po mopa, bo niezłego bałaganu narobiłeś ta krwią.
     - Tak jest pani kierownik- powiedział, przy czym zasalutował, a ja pokładałam się ze śmiechu. Zrobiłam śniadanie, a Dawid wysprzątał kuchnię.
     - Oj Kownacki, Ty się minąłeś z powołaniem. Powinieneś sprzątaczką zostać, a nie piłkarzem – musiałam się trochę z niego ponabijać.
     - A co ? Pewnie chciałabyś mnie w fartuszku oglądać ? – spojrzał w moje oczy, a ja czułam, że odpływam. Te brązowe oczy, zawsze mnie hipnotyzowały. Po chwili jakoś powróciłam do rzeczywistości.
    - Wlewaj sobie wlewaj – zaśmiałam się i wzięłam za zmywanie naczyń po śniadaniu.
    - Karolina dzisiaj jedziemy na mecz i wrócę późnym wieczorem. Może dobrze by było, gdyby Marta tu dzisiaj nocowała ? – widziałam troskę w oczach Dawida.
    - Nie. Nie będę fatygować Marty, a poza tym wrócisz dzisiaj. Ja sobie odpocznę, pooglądam filmy, poczytam i szybko minie mi ten dzień – mówiłam jak najbardziej szczerze. A poza tym trochę brakowało mi chwil, gdy byłam sama. Tylko ja i moje myśli. Postanowiłam, że dzisiaj znowu spędzę czas z sobą. Tak po prostu. Pomyślę, przeanalizuję parę spraw, odpocznę od ciągłego kontrolowania. Odrobina wytchnienia. Tak, tego potrzebuję.
    - Jak wolisz. Ja postaram się wrócić jak najszybciej – Dawid pakował już swoja torbę.
    - Ale spokojnie dam sobie radę.


Dawid pojechał godzinę temu, a ja sobie spokojnie odpoczywałam. Leżałam na łóżku w sypialni i czytałam książkę. Relaks kompletny. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Przeniosłam się na wózek i pojechałam otworzyć. W drzwiach stał mężczyzna, zasłonięty ogromnym bukietem herbacianych róż. Gdy zobaczył otwarte drzwi, wystawił głowę zza róż.
    - Damian !!!
    - Karo !!! – po chwili już kwiaty leżały obok drzwi, a ja byłam ściskana i całowana.
    - Ale mi zrobiłeś niespodziankę. Na jak długo przyjechałeś ? – spytałam wysokiego bruneta o piwnych oczach.
    - Nie wiem jeszcze. Jak mnie wygonisz, to pojadę do Anglii.
    - O nie nie. Ja Cię tak szybko nie wypuszczę. Tak dawno się nie widzieliśmy. Musimy to wszystko nadrobić – szczerze uśmiechałam się wkładając róże do wazonu.

Z Damianem przegadałam cały dzień. Wtedy do domu wrócił Dawid.
    - Kochanie już jestem – powiedział, wchodząc do pokoju a bukietem czerwonych róż.
    - No nareszcie – pocałowałam mojego chłopaka. – Dziękuję za kwiaty, są piękne. To ja Was przedstawię. Damian, to jest mój chłopak Dawid Kownacki. Dawid, to jest mój najlepszy przyjaciel Damian Maciejewski – przedstawiłam ich sobie, ale zauważyłam, że chyba się nie polubili. Trudno, jakoś będą musieli ze sobą wytrzymać, bo obaj są dla mnie bardzo ważni.
    - Późno już. Pójdę się położyć. Do jutra – Damian pożegnał się i poszedł do pokoju gościnnego, przygotowanego przeze mnie.
    - Nie mogłaś uprzedzić mnie, że przyjedzie twój przyjaciel ? – Dawid był zły.
    - Przepraszam, ale sama nie wiedziałam. Damian zrobił mi niespodziankę. Mam nadzieję, że nie będziesz zły, że zatrzyma się tutaj na jakiś czas – spojrzałam na Dawida błagalnym wzrokiem.
    - No dobrze, w końcu to twój przyjaciel – Dawid pocałował mnie w czoło.
    - Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że mam Cię przy sobie – wtuliłam się w Dawida.
    - Ja też cieszę się, że jesteśmy razem. Kocham Cię – powiedział całując mnie.
    - Kocham Cię – odpowiedziałam mu tym samym.

 Po kolei wzięliśmy prysznic i położyliśmy się spać. Zasnęłam wtulona w mojego mężczyznę... 


                                      _____________________________________________
Hej Kociaki !!!
Przepraszam Was, że tak dawno mnie nie było, ale moja wena się ze mnie nabija chyba :/

Mam pomysł na nowego bloga :3
Byłby połączeniem BVB i LP :)
Co o tym sądzicie ? 
Czy chciałybyście, aby on powstał ? 
Prosze Was o opinię :***

Dziękuję Wam, za pomoc :***
Dzięki Wam Magda założyła bloga !!!
Oto link do NIEGO  
Proszę Was, zajrzyjcie tam, blog jest o BVB :3


Jutro szkoła :/ 
Ratunku !!!
Ale obiecuję Wam, że teraz będę się starała dodawać rozdziały regularnie :)


Co sądzicie o nowym graczu Lecha ? 
Dla mnie Zaur Sadajew nie jest najlepszym wyborem, ale nie ja o tym decyduję :/

Dzisiaj mecz Lech - Cracovia - mecz przyjaźni :)
Cieszymy się :)

Dobra, juz Was nie zanudzam, tylko ostatnia informacja smutna niestety :'(
Łukasz Teodorczyk przeszedł do Dinama Kijów :'(

Teo dziękujemy za wszystko :***** 

No to miłego czytania :***

Szalona Fanatyczka





poniedziałek, 18 sierpnia 2014

" Nasza pierwsza kłótnia "

Obudził mnie dotyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak Dawid dotyka mojego policzka.
     - Dzień dobry kochanie – powiedział, poczym pocałował mnie.
     - A witam, witam panie Kownacki – oddałam pocałunek.
     - Mam niespodziankę – powiedział, po czym wstał i wziął ze stolika tackę ze śniadaniem.
     - Wow, a się pan postarał – na tatce było dosłownie wszystko. Była nawet ścięta róża. – Ale za tę różę, to Ci moja mama bo uszach da – zaczęłam się śmiać z jego przerażonej miny.- Oj nie martw się nie doliczy się – musiałam uspokoić tego pajaca.
     - Ale mnie wystraszyłaś – powiedział i oboje zaczęliśmy się śmiać. – Masz jakieś plany na dzisiaj ? – zapytał, czym mnie zaskoczył.
     - Nie, nie mam, ale z tego co wiem, to Ty masz trening – odpowiedziałam zdezorientowana.
     - Ale zabieram Cię ze sobą na trening, musisz poznać wreszcie chłopaków, w końcu jesteś najwierniejszą kibolką. Rozmawiałem z trenerem i chłopakami. Oni bardzo chcą Cię poznać. A po treningu obiad i może jakieś zakupy, kino ? W końcu dawno razem nigdzie nie wychodziliśmy – po prostu nie wiedziałam co powiedzieć. Propozycja Dawida była wspaniała. Bardzo chciałam poznać graczy Lecha, ale bałam się, że palnę jakąś gafę, lub coś, bo to mi się często zdarza. Chociaż w sumie raz się żyje.
    - Jedziemy – powiedziałam szczerząc się jak głupia do sera. – Tylko w co ja mam się ubrać?
    - No tak największy problem. Pełna garderoba ciuchów, ale nie masz się w co ubrać. Oj Karolina, ubierz się normalnie i tyle, a teraz zjedzmy w końcu to śniadanie, bo umrę z głodu – przewrócił oczami w teatralny sposób
   - No dobra no – zaśmiałam się i dokończyliśmy śniadanie.

Kiedy skończyliśmy śniadanie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran, na którym pojawił się napis Mama. Szybko odebrałam.
   - Hej mamo, co z nimi ? – spytałam zaniepokojona.
   - Cześć córciu. Julia ma złamaną nogą, a Łukasz miał operację, ale wszystko już się ustabilizowało.
   - Dzięki Bogu – odetchnęłam z ulgą.
   - A co u Was ? – mama nie byłaby sobą, gdyby o to nie spytała.
   - Wszystko okej. Radzimy sobie.
   - To dobrze. Kończę, bo tata mnie wzywa. Pozdrów Dawida.
   - Dziękuje uściskaj tatę.
   - Dobrze pa .
   - Pa .
   Przekazałam Dawidowi wieści. Ucieszył się tak samo jak. Wiedziałam, że teraz musi być lepiej.


 Po rozmowie z mama udałam się do garderoby. Zdecydowałam, że ubiorę się w jeansy i koszulkę. Włosy zaczesałam w wysoka kitkę, zrobiłam delikatny makijaż i przyjechałam na moim wózku do pokoju, w którym Dawid pakował swoją torbę treningową.
    - Oj tak nie pójdziesz ! – powiedział, gdy na mnie spojrzał.
    - Dlaczego ? – pomyślałam, że pewnie ubrałam się niestosownie.
    - Za ładnie wyglądasz. Jeszcze mi któryś z chłopaków Ciebie  poderwie i co wtedy ? Zostanę sam jak palec – powiedział i pocałował mnie.
    - Ale Ty głupi jesteś, skoro myślisz, że się dam im podrywać – powiedziałam, śmiejąc się z Dawida.
   - No dobrze. Chodź, jedziemy, bo się spóźnimy – powiedział, po czym przerzucił swoją torbę przez ramię i wziął mój wózek.



Podjeżdżaliśmy pod stadion. Dobrze znałam to miejsce z meczy, na które jeździłam. Przypomniałam sobie wszystkie emocje związane z kibicowaniem.
    - O czym tak myślisz ? – spytał Dawid, gdy pomagał mi wysiąść z auta i przesiąść się na wózek.
    - Przypominam sobie wszystkie chwile spędzone na Inei. Pierwsze mecze, nasze spotkanie, mam z tym miejscem cudowne wspomnienia. Dziękuję, że mnie tu zabrałeś – powiedziałam patrząc w brązowe oczy Kownackiego.
     - Nie ma za co.

Dawid zaprowadził na murawę, a sam udał się do szatni.
    - A więc to jest ta nasza fanatyczka. Witamy na Inei – podszedł do mnie trener Lechitów.
    - Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie sprawiam problemu, przyjeżdżając na stadion w czasie treningu.
    - Ależ skądże. Witamy, witamy – odpowiedział trener.
Rozmawiałam z nim chwilę, gdy na boisko zaczęli wychodzić piłkarze. Na samym początku wychodził Dawid. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech, gdy podszedł do mnie.
   - Chłopaki, to jest właśnie Karolina. Nasza mega szalona fanatyczka i moja dziewczyna – Dawid mnie przedstawił , a ja myślałam, że zemdleję, gdy podchodzili do mnie piłkarze Lecha i witali się ze mną. Moje marzenie się spełniło. Poznałam ich wszystkich. Największe wrażenie zrobili na mnie Łukasz Teodorczyk, Gergo Lovrencsics i Tomek Kędziora.
Lechici odbywali trening, a ja się im przyglądałam. W pewnym momencie Tomek Kędziora źle stanął i trening dzisiaj dla niego się skończył. Poszedł do lekarza klubowego po czym wrócił i usiadł koło mnie.
   - Mogę Ci dotrzymać towarzystwa ? – spytał uśmiechając się.
   - Jasne – odwzajemniłam uśmiech. – Wszystko w porządku z Twoja nogą ?
   - Tak tylko dzisiaj mam jej dać odpocząć, a od jutra normalnie trening na pełnych obrotach.
   - To dobrze, bo ekstraklasa trwa, więc jesteś potrzebny klubowi.
   - Beze mnie tez dadzą radę.
   - Może i dadzą, ale będzie trudniej.
   - Wow, aż tak oceniasz moje umiejętności ? – uśmiechnął się.
   - W końcu grasz w pierwszej 11. Jesteś im potrzebny i jesteś świetnym graczem.
   - Dziękuje za miło słowo.
Przez cały trening obserwowałam chłopaków i rozmawiałam z Tomkiem. Złapaliśmy dobry kontakt. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało.
Po skończonym treningu pożegnałam się z chłopakami i razem z Dawidem ruszyliśmy na obiad.
  - Dużo rozmawiałaś z Tomkiem.
  - Tak, fajnie mi się z nim rozmawiało. Jest bardzo spoko. Taki otwarty. E Kownacki chyba nie jesteś zazdrosny ? – spojrzałam na Dawida. Był zazdrosny. – Oj Dawid, przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham – pocałowałam go.
  - No dobrze. Wiem. Chodźmy na ten obiad – teraz już Dawid był uśmiechnięty.

Cały dzień spędziliśmy w Poznaniu. Świetnie się bawiłam z Dawidem. Zresztą tak jak zawsze. Wieczorem wróciliśmy do domu. Dawid poszedł pod prysznic, a ja postanowiłam sprawdzić facebooka. Miałam kilka nowych zaproszeń. Oczywiście od piłkarzy Lecha. Zaakceptowałam je i przeglądałam sobie dalej facebooka, gdy napisał do mnie Tomek.
   - Hej, mam do Ciebie małą prośbę.
   - Hej, mów o co chodzi.
   - Moja siostra ma pojutrze urodziny i nie wiem co jej kupić pomożesz mi ? Proszę
   - Nie ma problemu, tylko powiedz co lubi a ja poszukam cos w necie i Ci podeślę
   - Mam inny pomysł. Przyjadę jutro po Ciebie i pójdziemy do galerii
   - W sumie czemu nie. Może akurat znajdziemy coś fajnego dla twojej siostry
   - Dziękuję, wpadnę po treningu. Do jutra
   - Do zobaczenia
Wylogowałam się z facebooka i udałam się do łazienki, bo Dawid już był w pokoju. Byłam tak zmęczona tym dniem, że po powrocie z łazienki położyłam się i od razu zasnęłam.

Kiedy obudziłam się rano obok mnie leżała kartka.
   „Jestem na treningu. Tak słodko spałaś, że nie miałem serca Cię budzić. Kocham Cię. D. „
O Matko już 11. Muszę się szykować, bo za godzinę chłopaki kończą trening.
Wstałam i szybko udałam się pod prysznic. Po prysznicu ubrałam się, uczesałam, zrobiłam delikatny makijaż i wtedy do domu wrócił Dawid.
    - Wybierasz się gdzieś ? – zapytał.
    - Właśnie miałam Ci wczoraj powiedzieć. Jadę do Poznania. Tomek poprosił mnie o pomoc w kupieniu prezentu dla siostry. Więc mu pomogę
    -  Nie pojedziesz z nim ! – Dawid pierwszy raz na mnie krzyknął.
    - Nie będziesz mi mówił co mam robić ! I właśnie, że pojadę. O Tomek przyjechał.
    - A rób co chcesz !
Wściekłam się. Pierwszy raz Dawid był taki zaborczy w stosunku do mnie. Wyjechałam przed dom. Tomek już czekał.
   - Cześć. Wszystko okej ?
   - Hej. Tak tylko Dawidowi odwala. Dobra jeźdzmy już. Musimy znaleźć cos fajnego.
   - Słuchaj jeśli Dawid ma z tym problem, to sam mogę coś wybrać.
   - Przestań. Obiecałam, że pomogę to pomogę.
   - Okej.
I pojechaliśmy.

 *** W tym samym czasie ***
Ale ja jestem głupi. Nie potrzebnie się z nią kłóciłem. Po prostu kocham ją i jestem zazdrosny. Boję się, że ktoś mi ją odbierze. Muszę ją przeprosić jak wróci. Zachowałem się jak kompletny idiota. Muszę się ogarnąć. Zrobię kolację, żeby ja przeprosić.


*** Karolina ***
   - Dziękuję Ci bardzo za pomoc. Ten naszyjnik na pewno się jej spodoba.
   - Nie ma problemu. Musze już lecieć. Jakbyś jeszcze kiedyś potrzebował damskiego oka, to wiesz gdzie mnie znaleźć. Pa .
   - Jeszcze raz dziękuję i na pewno skorzystam pa
Zaprzyjaźniłam się z Tomkiem. Jest fajny. Ale cały czas nie daje mi spokoju kłótnia z Dawidem. Nasza pierwsza kłótnia. Muszę go przeprosić. Powinnam była mu szybciej powiedzieć o tym spotkaniu z Tomkiem.
  Kiedy weszłam do domu poczułam wspaniały zapach unoszący się w całym domu. Wjechałam do kuchni i zobaczyłam gotującego Dawida.
   - Hej
   - Hej. Karolina, musze Cię przeprosić. To dla Ciebie – powiedział dając mi bukiet czerwonych róż. – Nie powinienem się tak zachowywać. Przepraszam.
   - Jej jakie piękne. Ja tez Cię przepraszam. Mogłam Ci szybciej powiedzieć o prośbie Tomka. On jest tylko moim kolegą. Nic więcej. Nie martw się, tylko Ciebie kocham głuptasie.
Pogodziliśmy się, zjedliśmy pyszną kolację i spędziliśmy cudowny wieczór. Zasypiałam w ramionach Dawida i znów było wspaniale.
    - Kocham Cię – powiedział.
    - Tez Cię kocham – odpowiedziałam i zasnęłam.

*** Następnego dnia ***
Pojechałem na trening. Karolina jeszcze spała, kiedy wychodziłem. Dobrze, że się pogodziliśmy. Właściwie pokłóciliśmy się o kompletna bzdurę.
Wchodziłem do szatni, w której był tylko Tomek, bo przyszedłem dzisiaj szybciej.
   - Cześć.
   - Cześć. Możemy pogadać ? – już wiedziałem, o czym Tomek chce ze mną porozmawiać.
   - Jasne – odpowiedziałem, byłem ciekawy co mi powie.
   - Dawid, ja nie mam nic do Twojej dziewczyny. Po prostu potrzebowałam damskiej opinii. Karolina jest fajna, ale to nie moja liga. Jest tylko kumpelą.
   - Dobra. Tomek jest okej. Rozmawialiśmy wczoraj i już jest okej. I spoko nie mam nic przeciwko temu, że się z nią spotkałeś – powiedziałem.
   - To jak pokój – Tomek wyciągnął rękę na zgodę.  

   - Pokój – odpowiedziałem i poszliśmy na trening.
                                                       __________________________________
Hej Kochani !!!
Przepraszam Was za to powyżej :(
Może i jest dłuższy, ale nie udany :(
A uraz Tomka na treningu jest wymyślony :)

Znalazłam świetny blog o Tomku własnie :)
Zapraszam Was tam : http://tomek-kedziora-story.blogspot.com/

Ten rozdział dedykuje Magdzie :***
Pomagała mi przy nim :***

Mam do Was prośbę, Magda wacha się, czy nie załozyć własnego bloga
Pomóżcie mi ją przekonać :)
Jesli komentujecie, prosze dodajcie napis : MAGDA ZAŁÓŻ BLOGA 
Jestem z góry wdzięczna za pomoc :)

Niedługo 1000 wyswietleń !!!
Jesteście niasamowici :*** Bardzo Wam dziekuję :***

Życzę miłego czytania i dodaję zdjęcia Tomka i Dawida :***
Szalona Fanatyczka 

piątek, 15 sierpnia 2014

" Zawsze będę... "

     Obudziłam się pierwsza. Byłam wtulona w umięśnione ciało mojego chłopaka. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Spojrzałam na niego. Nawet, gdy spał był taki męski. Nie mogłam się na Niego napatrzeć. Zastanawiałam się, czym zasłużyłam sobie na tak wspaniałego chłopaka. Dawid stał się najważniejszą osobą w moim życiu. Wiadomo, że rodzice, Julia i Marta również byli dla mnie bardzo ważni. Jednak ostatnio całe moje życie kręci się wokół Dawida. Nie. To jego życie kręci się wokół mnie. To on był w szpitalu, dzwonił, przysyłał smsy. A teraz śpi obok mnie. Boję się, że kiedyś będzie chciał odejść. Wiem jednak, że jeśli będzie chciał to zrobić, to mu na to pozwolę…
     - O czym tak intensywnie myślisz ? – zapytał, wyrywając mnie z rozmyślań.
     - O tym, że jestem przeraźliwie głodna – uśmiechnęłam się do Niego. – Dzień dobry – pocałowałam Go.
    - A dzień doberek. Jak Ci się spało z Twoim nieziemskim facetem ? – uśmiechnął się zawadiacko.
    - A spało się bosko. No dobra, trzeba wstawać – uwolniłam się z uścisku mojego Dawida.
    - Oj nie dasz człowiekowi poleniuchować – uśmiechnął się.
    - Musimy się ubrać, bo za chwilę tata zrobi nalot – gdy wypowiedziałam te słowa, ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Dawid szybko, ale cicho przeniósł się na kanapę.
    - Proszę.
    - Dzień dobry – do pokoju wszedł mój tata. – Przyszedłem zawołać Was na śniadanie.
    - Dzień dobry. Już idziemy – Dawid odpowiedział spokojnie, lecz, gdy tata wyszedł z pokoju oboje wybuchliśmy śmiechem.
     - A nie mówiłam ?
Dawid zaraz po śniadaniu jechał do domu, bo obiecał siostrze, że zabierze ją na basen. Kochany Dawid. Zawsze bardzo dba o młodszą siostrę. Mają świetny kontakt. Będzie kiedyś świetnym ojcem.


Kiedy czytałam książkę, do mojego pokoju zapukał tata.
     - Możemy porozmawiać ? – spytał.
     - Jasne – odłożyłam książkę na stolik. – Coś się stało ?
     - Nie tylko chciałem Cię o coś zapytać – zauważyłam, że był zdenerwowany. – Czy między Tobą a Dawidem doszło do czegoś w nocy ? – tym pytaniem zbił mnie z tropu.
    - Tato, jak…. Do niczego nie doszło… Jak możesz pytać o cos takiego…- byłam oburzona.
    - Po prostu, jesteście młodzi… Dawid jest starszy… - tata zaczął się tłumaczyć, ale to nic nie dawało.
     - A może mi kamerę w pokoju zamontujesz ?
     - Przepraszam… ja…- nie pozwoliłam mu skończyć.
     - Wyjdź, myślę, że prowadzenie tej rozmowy dalej nie ma sensu… - byłam zszokowana. Tata po prostu wyszedł z mojego pokoju, a ja nie rozmawiałam z nim cały dzień.


We wtorek przyjechał Dawid. Siedzieliśmy w moim pokoju, gdy nagle weszła zapłakana mama.
    - Coś się stało ? –spytałam, bo wiedziałam, że jeśli mama płacze to coś musiało się stać.
    - Julka i Łukasz mieli wypadek w Barcelonie – mama całkowicie się rozpłakała. – Tata już się pakuje.
    - O Boże – tylko tyle zdołałam powiedzieć w tamtej chwili. Czułam, jak potok łez spływa po moim policzku. Dawid od razu mnie przytulił. Wiedział, że właśnie tego potrzebowałam w tamtej chwili najbardziej. Po chwili doprowadziłam się jakoś do porządku.
    - Mamo, ale Ty też musisz tam jechać – spojrzałam na moją rodzicielkę przez łzy.
    - Nie mogę. Ktoś musi zostać z Tobą – widziałam, że bardzo chce tam jechać.
    - Ale mamo, Julia będzie Cię potrzebowała bardziej niż ja.
    - Przepraszam, że się wtrącam – powiedział Dawid niepewnie. – Myślę, że Karolina ma rację. Julia będzie pani potrzebowała., a ja myślę, że mam rozwiązanie tej sytuacji. Jeżeli się państwo zgodzą, mogę zamieszkać z Karoliną, na czas państwa nieobecności.
    - Dawid, jesteś genialny ! – pocałowałam go w policzek. – Mamo, Dawid ma rację. Damy sobie radę. Poza tym nie potrzebuję niańki, tylko kogoś do pomocy – zauważyłam, że mama zaczęła się wahać. Bardzo chciała być przy Julii. – Mamy przecież jeszcze panią Marię.
    - Moja mama też pomoże – dodał Dawid.
    - Poczekajcie chwilę – moja mama wyszła z pokoju. Wiedziałam, że mama się zgodzi, ale co z tatą ? Po tej ostatniej rozmowie, nie byłam pewna, czy się zgodzi. Po pięciu minutach moja mama wróciła.
    - Dobrze, zgadzamy się. My za chwilę wyjeżdżamy na lotnisko. Macie do swojej dyspozycji szofera oraz kartę kredytową – moja mam szybko doprowadziła się do porządku, aby ogarnąć ten chaos.
Już po chwili moi rodzice pakowali walizki do auta.
    - Wyściskajcie ich ode mnie – powiedziałam, żegnając się z mamą. Tata w tym czasie rozmawiał z Dawidem.
    - Bądź grzeczna – pożegnałam się z tatą.
Po chwili rodzice odjechali.
    - Karo
    - Słucham ? – z otępienia wyrwał mnie głos Dawida.
    - Muszę jechać po rzeczy do domu.
    - Ehem – byłam kompletnie nieobecna. – W kuchni powinien być pan Staszek, on Cię zawiezie – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Dawid zaprowadził mnie do pokoju.
    - Dasz sobie radę ? – spytał z troską.
    - Jasne, jedź – wymusiłam uśmiech.
    - Wrócę najszybciej jak się da – pocałował mnie w czoło, po czym wyszedł.
Ja siedziałam i płakałam. Dlaczego to wszystko nas spotyka ? Czy mój wypadek nie wystarczył ? Czy to jakieś cholerne fatum ? Co jeszcze się wydarzy ? Byłam wściekła na los, za to wszystko co nas spotyka. Kiedy Dawid wrócił było po 22. A ja nadal siedziałam i płakałam. Nie umiałam poradzić sobie z tą sytuacją.
    - Już jestem. Hej Karolina – Dawid klęknął przed wózkiem. – Będzie dobrze. Zobaczysz – delikatnie ścierał kciukiem łzy z mojego policzka. – Twoja siostra jest tako samo silna jak Ty. Poradzi sobie. A Łukasz to mocny facet. Wyjdą z tego – jego dotyk, jego słowa były ukojeniem dla mojej duszy. Kiedy on mówił, że będzie dobrze, to musi tak być.
    - Dawid, dziękuję, że przy mnie jesteś – powiedziałam dotykając jego dłoni.
    - Zawsze będę – odpowiedział.


Ten dzień był strasznie męczący. Stwierdziłam, że umyję się i położę. Dawid w tym czasie rozpakowywał swoje rzeczy. Wzięłam odświeżający i długo prysznic. Na umyte i wytarte ciało założyłam majtki i koszulkę Dawida. Uwielbiałam ubierać jego koszulkę. Pachniała nim. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo potrzebowałam.
Dawid udał się do łazienki po mnie. Wrócił do pokoju po dwudziestu minutach z mokrymi włosami i w bokserkach.
    - No i czego się tak chwalisz tą klatą, co ? – musiałam się z nim trochę podroczyć.
    - Seksowny jestem co ? – zapytał, poruszając brwiami, co wywołało u mnie salwy śmiechu.
    - Jesteś niemożliwy. Dalej, chodź tu, bo mi zimno.
    - Już lecę – powiedział, po czym szybko wpakował się do łóżka. Poczułam jak mnie obejmuje. Przysunęłam się bliżej Niego i pocałowałam go.
    - Dawid ?
    - Tak kochanie ?
    - Co powiedział Ci mój ojciec ? – ta sprawa nurtowała mnie od wyjazdu rodziców.
    - No powiedział, że jeśli za dziewięć miesięcy zostanie dziadkiem to mi nogi z dupy powyrywa.
   - Co ?! – wyrwałam się z jego objęć.
   - Żartowałem – przytulił mnie znowu. – Mówił, że mam o Ciebie dbać – powiedział, całując mnie w czoło.
   - Ehem – nie byłam pewna, czy pierwsza wersja nie była tą prawdziwą. Stwierdziłam jednak, że ufam Dawidowi. On nie okłamałby mnie. – Kocham Cię – powiedziałam całując mojego Kownackiego.
  - Też Cię Kocham – odpowiedział tym samym.
Przytuliłam się do Niego, kładąc ręce na jego nagim torsie. Jego ciało było tak idealne. Był silny, umięśniony, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Z charakteru był jednak opiekuńczy, troskliwy, czuły, delikatny, choć potrafił być też stanowczy. Trafiłam na swój ideał.
Myśląc o zaletach mojego Dawida, podążyłam w krainę Morfeusza, leżąc w jego ciepłych, silnych, lecz subtelnych ramionach…



                                         ____________________________________
Hej Kociaki !!!
Jak Wam się podoba taki tok wydarzeń ? 
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie, za te nieszczęścia :)

Ten rozdział jest ze specjalną dedykacją :
DLA MEGA SZALONEJ MARTY, KTÓRA CIĄGLE WE MNIE WIERZY I DAJE MI SIŁĘ DO DLASZEGO PISANIA
DZIĘKUJE CI <3 <3 <3

Życzę Wam miłego czytania :***
Szalona Fanatyczka 

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

" Jasne, że będę spał ... "

   No to jutro wracam do domu. Nareszcie. Rodzice zrobili szybki remont podczas mojego pobytu w szpitalu. Przystosowali dom do mnie. Cieszę się z tego powodu, przynajmniej niektóre czynności będę mogła nadal sama wykonywać. Ostatnia noc w szpitalu. Nie śpię. Myślę, jak to będzie po moim powrocie do domu. Boję się, że Dawid nie będzie miał dla mnie tyle czasu, a ja tak bardzo go potrzebuję. Chociaż nie będę się martwić na zapas. Rozmyślałam jeszcze chwilę, a potem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


*** Następnego dnia ***
No to dzisiaj wracam do domu. Spakowałam się już i czekam na rodziców i Dawida. Dzisiaj jest 2 sierpnia, sobota. Strasznie długo leżałam w tym szpitalu. Teraz jednak chcę myśleć tylko o powrocie do domu. Za 2 tygodnie zaczynam rehabilitację. No to powalczymy z tym losem. Zobaczymy kto jest silniejszy. Gdy tak myślałam, do pokoju wszedł Dawid.
     - No cześć piękna – podszedł i pocałował mnie. – Jak Ci się podoba perspektywa powrotu do domu ?
     - No hej, no bardzo mi się podoba. Nareszcie do domu, powiem Ci, że już chyba nie pamiętam jak mój pokój wygląda – zaczęliśmy się śmiać razem z Dawidem.
     - No to sobie dzisiaj przypomnisz. Ale widzę, że humorek Ci dopisuje – usiadł obok mnie i objął mnie.
     - No dopisuje, dopisuje. Gdzie mama i tata ?
     - Poszli po twój wypis i skierowanie na rehabilitację.
     - Już przyszli – mama razem z tatą stanęli w drzwiach. – I co gotowa na powrót do domu ? –  mama była wyraźnie szczęśliwa z mojego powrotu.
     - Tak, proszę jeźdźmy już – naprawdę stęskniłam się za moim domem.
     - No to jedziemy – powiedział tata biorąc moje rzeczy. Dawid natomiast wiózł mnie na wózku, który kupili dla mnie rodzice. Zjechaliśmy windą i udaliśmy się w stronę auta. Tata zapakował torbę do bagażnika, a Dawid zapakował mnie do auta, po czym usiadł obok mnie.
     - No to czas na Twój wielki powrót – powiedział i złapał mnie za rękę. Ja oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam.

    - Niespodzianka !!! – krzyknęli wszyscy, gdy Dawid wprowadzał mnie do domu.
    - Wy jesteście nie możliwi – powiedziałam z uśmiechem na twarzy. – Kto to wymyślił ? – spytałam.
     - Dawid – odpowiedziała moja siostra, Julia, która jako pierwsza podeszła mnie uściskać.
Potem po kolei ściskali mnie wszyscy. Łukasz, chłopak Julii, Marta, Dawid, chłopak Marty, tak wiem, mamy chłopaków o tym samym imieniu. Na końcu podeszła do mnie pani Maria. Dopóki jej nie zobaczyłam, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo się za nią stęskniła. Pani Maria właściwie mnie wychowywała, kiedy rodzice wyjeżdżali, a wyjeżdżali bardzo często.
     - Nareszcie jesteś w domu – mówiła ze łzami w oczach.
     - Bardzo się za panią stęskniłam – wyznałam szczerze.
Potem wszyscy długo siedzieliśmy razem i rozmawialiśmy. Było naprawdę super. Jednak zrobiło się późno i wszyscy zaczęli się zbierać. Oczywiście Dawid wychodził ostatni.
     - Jesteś niesamowity. Dziękuję Ci – powiedziałam całując mojego chłopaka.
     - Nie ma o czym mówić. Lecę, bo robi się późno. Jutro przyjadę. Kocham Cię – pocałował mnie i poszedł.
Muszę  przyznać, że poruszanie się na wózku po domu nie sprawiało mi większego problemu. Poprosiłam więc panią Marię, aby zamknęła drzwi na klucz, a ja wybrałam się do mojego pokoju. Kiedy mój tata zobaczył, że sama jadę do pokoju, prawie szału dostał.
    - Boże, Karolina, nie mogłaś mnie zawołać ?! Przecież zawiózłbym Cię do pokoju – powiedział podchodząc i biorąc mój wózek.
    - Ale tato ja sobie sama świetnie radzę. Nie potrzebuję, żeby ktoś obwoził mnie po domu. A poza tym nie chcę, żeby ktoś to robił. Chcę chociaż częściowo być samodzielna – jednak moje tłumaczenia nie docierały do mojego ojca.
    - Ale nie ma mowy, żebyś sama jeździła po domu. Zawsze masz kogoś wołać ! Zrozumiano ? – wiedziałam, że z tatą nie wygram.
    - Zrozumiano – odpowiedziałam, kiedy byliśmy już w moim pokoju. – A teraz wybacz, ale chcę się położyć.
    - To pomogę Ci położyć się na łóżku – mój tata był przewrażliwiony.
    - Tato poradzę sobie – ta jego nadopiekuńczość doprowadzała mnie do szału.
    - Nie dyskutuj – powiedział i położył mnie do łóżka. – Dobranoc, a jak będziesz czegoś potrzebowała to wołaj.
     - Dobranoc.
Tata zamknął drzwi, a ja przebrałam się w piżamę. Wzięłam mój telefon i napisałam smsa do Dawida : Dobranoc KOCHAM CIĘ :***
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
     - Kolorowych snów, też CIĘ KOCHAM :***
Odczytałam wiadomość, po czym położyłam się i zasnęłam.

*** Następnego dnia ***
Julia wpadła do mojego pokoju jak oparzona. Wiedziałam, że moja starsza siostra jest szalona, ale nie sądziłam, że aż tak.
     - Karolina wstawaj !!! – krzyknęła mi do ucha, rzucając się na moje łóżko.
     - No cześć Julia, fajnie mi się spało, dzięki, że pytasz – powiedziałam ironicznie, ale ona nic sobie z tego nie robiła.
     - Mam wiadomość. Jutro wyjeżdżam z Łukaszem do Barcelony !!! I on chyba mi się tam oświadczy !!!
     - No siostra to szalejesz – powiedziałam, ciesząc się razem z nią.
     - I mam do Ciebie prośbę – zrobiła maślane oczy.
     - Tak możesz pożyczyć moją walizkę i kilka ciuchów – od razu wiedziałam o co jej chodzi.
     - Kocham Cię siostra – krzyknęła po czym otworzyła moją szafę i zabrała z niej kilka ciuszków, które spakowała do walizki.
     - Leć już, bo się musisz spakować – pogoniłam ją, a ona pocałowała mnie w policzek i tyle ją widziałam.
 Ubrałam się i właśnie chciałam się przesiąść na wózek, gdy do mojego pokoju wpadł tata.
     - Dlaczego mnie nie zawołałaś ? – był oburzony.
     - Bo poradzę sobie bez Ciebie tato – protestowałam, lecz on posadził mnie na wózku.
     - Masz mnie wołać i tyle – powiedział, po czym zawiózł mnie na śniadanie do jadalni.
     - Dzień dobry – powiedziałam do pani Marii.
     - Dzień dobry, Karolino – uśmiechnęła się do mnie. – Co życzysz sobie na śniadanie?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo do jadalni wszedł Kownacki.
     - Dzień dobry. Cześć piękna- podszedł do mnie. – Jak się spało?
     - Cześć, świetnie mi się spało – odpowiedziałam całując mojego chłopaka. – Zjesz ze mną śniadanie ?
     - Jasne, a co jemy ? – ach ten Dawid.
     - Może tosty ? - spytałam go.
     - Bardzo chętnie.
     - No to biorę się za tosty – pani Maria z uśmiechem przygotowała nam śniadanie.
     - Pójdziemy później na spacer ? – zapytałam Dawida.
     - Jasne, że pójdziemy – uśmiechnął się do mnie.
Kiedy zjedliśmy śniadanie poszliśmy na spacer. Udaliśmy się nad jezioro, nad którym siedzieliśmy ponad 4 godziny. Kiedy wróciliśmy, poszliśmy do mojego pokoju i oglądaliśmy film. Dawid włączył jakoś komedię i uśmialiśmy się do łez. Później rozmawialiśmy do wieczora. Boże jak ja uwielbiałam z nim rozmawiać. Tematy nigdy nam się nie kończyły. Stwierdziliśmy, że Dawid zostanie na noc. Nie chciałam, żeby tłukł się po nocy. Chciałam, żeby nocował u mnie. Tata się zgodził, a Dawid miał spać na kanapie w moim pokoju.
     - Mam do Ciebie prośbę – powiedziałam niepewnie zanim się położyliśmy.
     - O co chodzi ? – podszedł do mnie uśmiechając się.
     - Mogę spać w twojej koszulce ? – zapytałam.
     - Jasne, że możesz - powiedział, po czym wyciągnął z torby jedną z tych jego ogromnych koszulek i podał mi. Założyłam ją i położyliśmy się, Dawid na kanapie, a ja w łóżku i od razu zasnęliśmy. Miałam nadzieję, że prześpię tę noc. Niestety w nocy śnił się ten koszmar co zawsze. Wypadek. Obudziłam się z krzykiem.
     - Hej, już dobrze, jesteś bezpieczna – mówił do mnie przytulając mnie.
     - Będziesz spał ze mną ?

     - Jasne, że będę spał – uśmiechnął się do mnie, po czym wszedł do łóżka. Wtuliłam się w niego i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam….


                                                         __________________________________
No to wracamy :)
Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowy rozdział :)
Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale moja weny wyjechała na wakacje :/

Ten rozdział chcę zadedykować moim dwóm przyjaciółkom : Magdzie i Marcie :***
Dziękując, że pomogły mi wrócić na bloga :)
Dziewczyny bez Was najprawdopodobniej zawiesiłabym bloga :/ 
Dziekuję :)

Chcę również podziękować : Kolorowej Bieli, Kamoncikowej Kali, Lulu Julicie oraz Julce :* 
Za wszystkie komentarze :*** 
Dziękuję Wam :***

Wczoraj mecz Lechia 1: 2 Lech 
Wygrywamy, dzieki Tomkowi Kędziorze i Łukaszowi Teodorczykowi 
Dzięki chłopaki :***
 Sędzia nie uznał gola Dawida :/ Ma szczęście, że go nie dorwałam :3
  
Specjalnie dla Was zdjęcia bohaterów meczu :***
Szalona Fanatyczka